Jak powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk podczas konferencji prasowej - już 14 europejskich krajów zdecydowało się wydalić rosyjskich dyplomatów. "Pozostajemy krytyczni wobec działań rosyjskiego rządu" - podkreślił Tusk. Nie wykluczył przy tym dalszych kroków, w tym kolejnych wydaleń. Tusk przypomniał decyzję przywódców UE z zakończonego w ubiegły piątek unijnego szczytu w Brukseli, którzy zgodzili się z rządem Wielkiej Brytanii, że Rosja jest prawdopodobnie odpowiedzialna za atak w Salisbury i że nie ma innego wiarygodnego wyjaśnienia. Przywódcy zdecydowali też o odwołaniu z Moskwy do Brukseli na konsultacje unijnego ambasadora. Podczas spotkania cześć unijnych krajów porozumiała się w sprawie skoordynowanej akcji wydalenia rosyjskich dyplomatów, podobnie jak uczyniła to Wielka Brytania. Wśród europejskich państw, które podjęły decyzję o ekspulsji, są także m.in.: Francji, Holandia, Czechy, Niemcy, Litwa, Łotwa i Estonia. Dołączyła do nich Ukraina, nakazując wyjazd 13 rosyjskim dyplomatom. Solidarność z Wielką Brytania wyraziła także <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanada" target="_blank">Kanada</a>, która zapowiedziała wydalenie ze swojego terytorium czterech dyplomatów. Także Hiszpania przyłączyła się do 14 krajów UE, które postanowiły wydalić rosyjskich dyplomatów. "Od początku rząd Hiszpanii uznawał atak dokonany w Salisbury z użyciem środka paralityczno-drgawkowego za niezwykle poważną sprawę, która stanowi wielkie zagrożenie dla naszego wspólnego bezpieczeństwa i dla prawa międzynarodowego" - głosi oświadczenie resortu. Rząd w Madrycie wyraził solidarność ze Zjednoczonym Królestwem i wszystkimi, którzy zostali dotknięci atakiem chemicznym. Stanowcza decyzja USA Stany Zjednoczone zdecydowały się wydalić ze swojego kraju aż 60 rosyjskich dyplomatów. Jak informuje PAP - USA planują także zamknąć konsulat generalny Rosji w Seattle. Jak podkreślono, "działania te zostały podjęte wraz z sojusznikami z NATO oraz partnerami z całego świata w odpowiedzi na użycie przez Rosję broni chemicznej na terytorium Wielkiej Brytanii (...)". "Tymi krokami Stany Zjednoczone oraz nasi sojusznicy i partnerzy pokazują jasno Rosji, że jej działania mają konsekwencje" - zaznaczono. Jak wskazano, "USA są gotowe do współpracy, by budować lepsze relacje z Rosją, ale to wydarzyć się może jedynie, jeśli rosyjski rząd zmieni swoje postępowanie". Albania także postanowiła przyłączyć się do państw europejskich, USA i Kanady i wydalić dwóch rosyjskich dyplomatów w związku z dokonanym zamachem na byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala w Salisbury - poinformowały władze w Tiranie. Brak decyzji Słowacji Ministerstwo spraw zagranicznych Słowacji poinformowało, że wezwało ambasadora Rosji w związku z próbą otrucia w Wielkiej Brytanii rosyjskiego byłego szpiega Siergieja Skripala, jednak w odróżnieniu od 14 innych państw Unii Europejskiej Słowacja nie ogłosiła decyzji o wydaleniu rosyjskich dyplomatów. "Republika Słowacka jednoznacznie potępiła atak chemiczną substancją bojową, do jakiego doszło w Salisbury w Zjednoczonym Królestwie i przyłączyła się do ustaleń Rady Europejskiej z 22 marca, zastrzegając sobie prawo podjęcia dalszych kroków w tej sprawie" - głosi oświadczenie MSZ. "Po dokładnym rozważeniu możliwości ministerstwo spraw zagranicznych zdecydowało o natychmiastowym wezwaniu ambasadora Federacji Rosyjskiej na Słowacji i poproszeniu go o wyjaśnienia w tej sprawie. Rozwój sytuacji, jak też reakcja Rosji na wezwania, które skierowały pod jej adresem państwa UE, w tym Słowacja, wpłyną na dalsze kroki, które jesteśmy w tej sprawie gotowi rozważyć" - dodał resort spraw zagranicznych Słowacji. Sprawa otrucia Skripala i jego córki 4 marca były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU -Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. W toku śledztwa wykryto, że zostali otruci bronią chemiczną typu Nowiczok, produkowaną w Rosji. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów. Państwa członkowskie zapowiedziały też, że będą współpracować w sprawie konsekwencji, które należy wyciągnąć "w świetle odpowiedzi udzielonych przez władze rosyjskie".