Mężczyźni mają zostać na miejscu, by pomagać żołnierzom i obronie cywilnej w umacnianiu wałów przeciwpowodziowych. Worki z piaskiem transportuje się wojskowymi helikopterami, bo nawet betonowe drogi nie wytrzymują ciężaru konwojów wożących materiały do budowy umocnień. Inżynierowie boją się też o mosty. Dlatego niektóre z nich zamknięto dla normalnego ruchu, by przepuszczać tylko ciężarówki z piaskiem. Tam, gdzie przeszła już wielka fala na Cisie trwają pierwsze próby oszacowania strat. Władze w Budapeszcie odblokowały już fundusz na usuwanie szkód. Ma to być około 150 milionów dolarów. Hydrolodzy alarmują, że sytuacja w dolnym biegu rzeki jest coraz poważniejsza. Spływające masy wody sprawiają, że Cisa przekroczyła już poziom 10 metrów, bijąc rekord z końca lat 70-tych. Specjaliści twierdzą, że tak wielka woda na Węgrzech może się zdarzyć raz na 500 lat. Niektóre z małych osad węgierskich przy granicy w Rumunią zostały niemal zrównane z ziemią. Opadająca woda odkrywa tam opustoszałe wioski i zniszczone pola. W jednym z takich miejsc, które jeszcze kilka dni temu było całkowicie odcięte od świata jest specjalny wysłannik sieci RMF, Marek Kacprzak: