- Gdy zwierzę, które było bez kagańca, zaczęło zachowywać się agresywnie, jego właścicielka nie była w stanie nad nim zapanować. Zamknęła je w przedziale i poprosiła obsługę pociągu o pomoc" - poinformowała policja. W dokumencie przewozowym zwierzę zostało zarejestrowane jako kot domowy. - Lwiątko na początku siedziało w klatce, ale potem z niewiadomego powodu kobieta wypuściła je na zewnątrz - dodała policja. Funkcjonariusze przesłuchają również obsługę pociągu, która nie przeprowadziła niezbędnych kontroli i zezwoliła zwierzęciu na wejście do wagonu, choć stanowiło ono zagrożenie dla życia innych pasażerów.