Amerykański prezydent Donald Trump oświadczył wcześniej, że pochód migrantów musi zostać zatrzymany przed granicami Stanów Zjednoczonych. Zagroził konsekwencjami krajom, które przepuszczą migrantów przez swoje terytorium. Trump zapowiedział odcięcie pomocy finansowej dla Hondurasu i Gwatemali, jeśli nie zatrzymają idących. Prezydent USA ostrzegł także, że może powrócić do kontrowersyjnej zasady "zero tolerancji" wobec migrantów z Ameryki Środkowej i Południowej, która kilka miesięcy temu doprowadziła do odseparowania tysięcy dzieci od rodziców i z której amerykański rząd wycofał się w czerwcu. W piątek Meksyk zadeklarował, że podejmie wyzwanie zatrzymania karawany. Taką zapowiedź złożył minister spraw zagranicznych tego kraju Luis Videgaray podczas wspólnej konferencji z Sekretarzem Stanu USA Mike'iem Pompeo. By powstrzymać marsz tysięcy migrantów, Meksyk skierował na granicę z Gwatemalą kilkuset policjantów. Grupa zmierzająca w kierunku Stanów Zjednoczonych liczy około czterech tysięcy osób. Niektórzy twierdzą, że uciekają przed prześladowaniami w ogarniętym przemocą Hondurasie, inni przyznają, że idą do USA w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Dużą część grupy stanowią kobiety i dzieci.