Propozycja zawieszenia broni padła ze strony Arabii Saudyjskiej w czwartek. Przedstawiciele królestwa zastrzegli wtedy, że wejście w życie układu zależy od zgody szyickich bojowników z ruchu Huti, przeciwko którym Rijad prowadzi ofensywę. W kilkanaście godzin po tej deklaracji saudyjskie lotnictwo rozpoczęło ofensywę na bastion Hutich w północnym Jemenie. Po serii bombardowań Huti zgodzili się na zawieszenie broni. Zawieszenie broni ma zacząć obowiązywać we wtorek od godziny 22 czasu polskiego. - Odpowiemy zbrojnie na każdy przypadek naruszenia zawieszenia broni przez Al-Kaidę i jej sojuszników - poinformowały w oświadczeniu sił ruchu Huti, który podkreśla, że walczy w kraju z terrorystami i ich sponsorami. W dokumencie podkreślono, że rebelianci "pozytywnie" ustosunkowali się do pomysłu zawieszenia walk w celu udzielanie pomocy poszkodowanym mieszkańcom Jemenu. Jednocześnie wyrazili chęć politycznego rozwiązania konfliktu w kraju. Potencjalne negocjacje, zdaniem ruchu Huti, miałyby się odbyć pod auspicjami ONZ. Od rozpoczęcia przez koalicję pod wodzą Arabii Saudyjskiej ofensywy przeciwko Hutim pod koniec marca, w nalotach i walkach zginęły w Jemenie setki cywilów. Celem koalicji jest wyparcie wspieranej przez Iran rebelii Huti z zajętych obszarów i przywrócenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Walki pogłębiły kryzys humanitarny w Jemenie, gdzie dramatycznie brakuje m.in. żywności i paliwa.