Pułkownik Aziz Raszed powiedział dziennikarzom w poniedziałek wieczorem w Sanie, że jego eksperci wojskowi są w stanie opracować pociski rakietowe o zasięgu przekraczającym 1500 kilometrów. "Wzywamy wszystkich przewoźników lotniczych i podróżnych do unikania portów lotniczych zarówno w Arabii Saudyjskiej, jak i w ZEA, ponieważ uważamy je za legalne cele wojskowe w zasięgu naszych rakiet balistycznych" - oświadczył. Siły saudyjskie przechwyciły i zniszczyły w sobotę pocisk rakietowy wystrzelony z terytorium Jemenu kontrolowanego przez Hutich w kierunku lotniska w Rijadzie. Jemeńscy rebelianci oświadczyli, że wystrzelenie pocisku było odpowiedzią na bombardowania i blokadę Jemenu przez koalicję pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Od marca 2015 r. sunnicka koalicja arabska pod wodzą Arabii Saudyjskiej zwalcza wspieranych przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a> rebeliantów Huti, zmierzających do obalenia prezydenta Jemenu Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego. Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w Jemenie całkowicie przejął prawowity prezydent Hadi. Następca saudyjskiego tronu książę Muhammad ibn Salman as-Saud powiedział we wtorek, że dozbrajanie przez Iran rakietami szyickich rebeliantów z ruchu Huti w Jemenie jest aktem "bezpośredniej zbrojnej agresji" wobec Rijadu, który wspiera legalne władze Jemenu. W poniedziałek koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej zapowiedziała zamknięcie wszystkich tras lotniczych, morskich i drogowych do Jemenu, aby odciąć Hutim dostawy broni ze wspierającego ich Iranu.