Informację o zbombardowaniu międzynarodowego lotniska w Sanie oraz bazy sił powietrznych w Al Delmi na północ od Sany potwierdziła też znajdująca się pod kontrolą Huti stacja telewizyjna Al Masirah. Nie są znane ani liczba ofiar śmiertelnych, ani skala zniszczeń materialnych. Naloty były prawdopodobnie krokiem odwetowym wobec częstych ataków rakietowych wspieranych przez Iran bojowców Huti wobec Arabii Saudyjskiej. Huti wystrzeliwują pociski balistyczne w kierunku tego państwa od listopada 2017 roku. Większość rakiet jest przechwytywana przez saudyjską obronę przeciwlotniczą. Huti atakują też cele w południowej części Jemenu, która zamieszkiwana jest przez ludność sunnicką i jest kontrolowana przez legalnie wybranego, obecnego prezydenta Jemenu Abda ar-Rab Mansura al-Hadiego. Siły koalicji dowodzonej przez Rijad starają się powstrzymać Huti przed dalszymi atakami, stosując zmasowany odwet. W ataku przeprowadzonym przez siły koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej 9 sierpnia w Jemenie zginęło łącznie 51 osób, w tym 40 dzieci, a rany odniosło 79 osób. Atak ten był odpowiedzią na akcję rebeliantów Huti, którzy w przeddzień wystrzelili pocisk przeciwlotniczy na miasto Dżizan na południowym zachodzie Arabii Saudyjskiej. W ataku tym zginęła jedna osoba cywilna, a 11 zostało rannych. Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska. Międzynarodowa koalicja (Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie) walczy w Jemenie od trzech lat. Wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 r. prawie 10 tys. ofiar.