Nowo wybrany prezes Amerykańsko-Izraelskiego Komitetu Spraw Publicznych (American Israel Public Affairs Committee), wnuk łotewskiego Żyda zamordowanego przez nazistów w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, występował na zakończenie pierwszego dnia trzydniowej konferencji AIPAC - największej, najbardziej wpływowej zrzeszającej ponad 100 tys. członków proizraelskiej grupy wpływów w Stanach Zjednoczonych. Wśród najważniejszych zagadnień, które będą tematem dyskusji podczas pięciu sesji plenarnych i licznych dyskusji panelowych, komentatorzy mediów amerykańskich i izraelskich wymieniają: zagrożenia dla bezpieczeństwa Izraela ze strony Iranu i finansowaną przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a> radykalną organizację szyicką z Libanu, Hezbollah, wojnę domową w Syrii oraz pomoc dla proizraelskich kandydatów w listopadowych wyborach do Kongresu. W poprzednich wyborach do Kongresu - jak wskazał Fridman w wystąpieniu - AIPAC przekazał na kampanie wyborcze proizraelskich kandydatów do Kongresu 4 mld USD. Dziennikarze konserwatywnego portalu The Hill nie wykluczyli w niedzielę, że jednym z zagadnień poruszonych podczas konferencji AIPAC, będzie polskie prawo, które "traktuje jako przestępstwo oskarżanie narodu polskiego za okrucieństwa popełnione przez nazistowskie Niemcy". "Stany Zjednoczone i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-izrael,gsbi,2648" title="Izrael" target="_blank">Izrael</a> są zjednoczone w potępieniu tego prawa, argumentując, że ustawa ta ogranicza wolność słowa i jest próbą wymazania historii" - czytamy na portalu. Dziennikarze The Hill byli wśród przedstawicieli amerykańskich mediów, którzy spotkali się w ub. tygodniu z wiceministrem Spraw Zagranicznych Markiem Magierowskim. Podczas spotkań z przedstawicielami organizacji żydowskich i administracji prezydenta Trumpa w Waszyngtonie wiceszef polskiej dyplomacji starał się wyjaśnić intencje twórców nowelizacji ustawy o IPN. Jak dowiedziała się PAP, przedstawiciele ambasady RP uczestniczą w obradach AIPAC w charakterze obserwatorów. Premier Izraela <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-benjamin-netanjahu,gsbi,2647" title="Benjamin Netanjahu" target="_blank">Benjamin Netanjahu</a>, który w poniedziałek spotka się w Białym Domu z prezydentem USA, wystąpi podczas ostatniego dnia konferencji AIPAC tj. we wtorek. Tymczasem w niedzielę przed waszyngtońskim ośrodkiem konferencyjnym im. Waltera E. Washingtona odbyła się demonstracja, która zgromadziła ok. 500 przeciwników polityki rządu izraelskiego. Demonstrujący, głównie Amerykanie palestyńskiego i arabskiego pochodzenia, skandowali propalestyńskie hasła jak: "<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-palestyna,gsbi,2665" title="Palestyna" target="_blank">Palestyna</a> będzie wolna od rzeki do morza". Na konferencję AIPAC przybyło ok. 18 tys. uczestników, w tym większość ustawodawców amerykańskiego Kongresu, byłych i obecnych urzędników rządu federalnego, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego oraz delegacje 275 synagog reprezentujące różne nurty judaizmu praktykowane w Stanach Zjednoczonych. Na konferencji administrację będą reprezentować wiceprezydent Mike Pence oraz ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. Zarówno Pence, jak i Haley byli zwolennikami przeniesienia ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Zaplanowano także wystąpienia przywódców obu partii reprezentowanych w amerykańskim Kongresie, w tym przewodniczącego Izby Reprezentantów, Republikanina ze stanu Wisconsin Paula Ryana. Podczas pierwszego dnia konferencji burzę oklasków otrzymał prezydent Gwatemali Jimmy Morales, który zapowiedział, że jego kraj przeniesie swoją ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy w maju, dwa dni po planowanym otwarciu amerykańskiej ambasady w Jerozolimie. Władze USA zapowiedziały inaugurację działalności swojej placówki w Jerozolimie na 14 maja, w 70. rocznicę ogłoszenia niepodległości Izraela. Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski