To rezultat dyplomatycznego sporu między Polską a Izraelem. Powodem jest nowelizacja ustawy o IPN. Polskie władze twierdzą, że ma ona chronić dobre imię kraju, ale Izrael uznaje ją za fałszowanie historii Holokaustu. Projekt ustawy skrytykowali najpierw izraelscy deputowani, potem izraelski premier, a wczoraj miejscowe ministerstwo spraw zagranicznych. Apel o niepodpisywanie ustawy Politycy i historycy apelują, aby prezydent Andrzej Duda nie podpisywał zmian w przepisach, które zdaniem Izraelczyków zagrażają wolności badań naukowych. Ich zdaniem, do odpowiedzialności mogą zostać pociągnięci również świadkowie Holokaustu. “Holokaust to najbardziej delikatna sprawa w izraelskim życiu społecznym, nie tylko dla polityków czy historyków, ale dla wszystkich. Jeśli więc powstała krytyka czy strach, to nie z powodu konkretnych sformułowań, ale z powodu przesłania tej ustawy. A to przesłanie nie jest dobre" - mówi Polskiemu Radiu Eljakim Rubinstein, były wiceprzewodniczący izraelskiego Sądu Najwyższego i były prezes izraelskiego komitetu do walki z antysemityzmem. Badający historię Holokaustu instytut Jad Waszem w Jerozolimie uznał, że ustawa jest wybielaniem historycznej prawdy, choć historycy przyznają, że sformułowanie “polskie obozy śmierci" jest wprowadzeniem w błąd. Odwołana zostanie ambasador Izraela w Polsce? Minister transportu i energii atomowej i polityk partii rządzącej Likud, Yisrael Katz zażądał od premiera Benjamina Netanjahu odwołania do kraju izraelskiej ambasador w Warszawie. Miałby to być znak obniżenia rangi dyplomatycznych kontaktów między Warszawą a Izraelem. MSZ w Jerozolimie podkreśla jednak, że nie ma na razie decyzji w tej sprawie.