Państwowa telewizja w Iranie pokazała maszerujących ludzi, którzy wykrzykiwali: "Śmierć Ameryce" oraz "Śmierć Izraelowi". Manifestanci trzymali w rękach flagi Palestyny oraz transparenty z napisami: "Kuds należy do muzułmanów" (Al-Kuds, dosł. "Święte Miejsce", to arabska nazwa Jerozolimy). Według irańskich mediów w kilku miastach spalono kukły przedstawiające prezydenta USA. Niektórzy z protestujących spalili zdjęcia Trumpa oraz premiera Izraela Benjamina Netanjahu, krzycząc: "Śmierć Szatanowi". Prezydent Iranu Hasan Rowhani wraz z dowódcami Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej wezwali Irańczyków do udziału w krajowych marszach "Dnia gniewu". Muzułmanie przeciw Izraelowi Ajatollah Ahmad Chatami powiedział wiernym podczas piątkowych modłów na uniwersytecie w Teheranie, że muzułmanie na całym świecie powinni zjednoczyć się przeciwko Izraelowi. Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei stwierdził natomiast, że decyzja prezydenta Trumpa jest oznaką "niekompetencji i porażki". Z kolei najwyższy dowódca armii i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał Mohammed Bagheri powiedział, że decyzja Trumpa jest "nierozsądna" i może podsycić napięcia na dotkniętym kryzysem Bliskim Wschodzie - podała agencja Reutera. Iran uważa, że Palestyna obejmuje całą Ziemię Świętą, w tym państwo żydowskie, którego Teheran formalnie nie uznaje. Przedstawiciele Iranu wielokrotnie nawoływali do zniszczenia Izraela, wspierając przy tym szereg islamskich grup bojowników w walce z Izraelem. Dodatkowe oddziały policji Izraelskie władze rozmieściły w piątek w Jerozolimie, kiedy tradycyjnie na Wzgórzu Świątynnym odbywają się modły, setki policjantów. Dodatkowe siły skierowano tam po wezwaniach Palestyńczyków do protestów przeciwko uznaniu przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. W środę prezydent Trump poinformował, że nakazał Departamentowi Stanu USA przygotowanie przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Podkreślił jednocześnie wolę Stanów Zjednoczonych, by pomagać w osiągnięciu porozumienia w konflikcie bliskowschodnim, możliwego do zaakceptowania dla obu stron.