We wniosku napisano, że został on złożony w celu ochrony mieszkańców, przedsiębiorców i firm oraz szkół, a także "suwerenności wobec nielegalnych działań prezydenta Donalda Trumpa i rządu federalnego". Prokuratorzy stanowi argumentują, że dekret jest szkodliwy dla muzułmańskiej społeczności Hawajów, a także zagraża turystyce i przyjazdom zagranicznych studentów. Hawaje to stan zdominowany przez Demokratów; stamtąd pochodzi były prezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-barack-obama,gsbi,1011" title="Barack Obama" target="_blank">Barack Obama</a>. Sędzia sądu federalnego Derrick Watson, mianowany przez Obamę, przyjął stanowy wniosek do rozpatrzenia i wyznaczył posiedzenie na 15 marca - dzień przed wejściem w życie dekretu. Przedstawiciele stanu mają 15 marca argumentować, że sąd powinien w trybie pilnym powstrzymać wejście w życie dekretu. Prokurator generalny Doug Chin powiedział, że Hawaje były zawsze miejscem pozbawionym dyskryminacji. "20 proc. mieszkańców urodziło się za granicą, 100 tys. nie ma obywatelstwa, 20 proc. siły roboczej pochodzi z zagranicy" - podał. Chin powiedział także, że mieszkańcom Hawajów nakładanie zakazu podróży w oparciu o narodowość kojarzy się z obozami internowania Amerykanów pochodzenia japońskiego w latach II wojny światowej. Jeden taki obóz znajdował się na Hawajach. Nowy dekret prezydenta USA Nowy dekret utrzymuje 90-dniowy zakaz wjazdu dla obywateli sześciu państw zamieszkanych w większości przez muzułmanów - Iranu, Libii, Syrii, Somalii, Sudanu i Jemenu. Wprowadza także zawieszenie na 120 dni przyjmowania uchodźców. Jednak ci, którzy mają już zaplanowaną podróż, mają zostać przyjęci. W przeciwieństwie do poprzedniego dekret nie obejmuje obywateli Iraku, ani osób mających ważne wizy i zielone karty, które nadal będą mogły przybywać do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy dekret antyimigracyjny został podpisany przez prezydenta Trumpa pod koniec stycznia ze skutkiem natychmiastowym, co wywołało chaos na lotniskach i wielotysięczne protesty. Obecnie dekret ten nie obowiązuje, bo został uznany przez sąd federalny w Seattle za sprzeczny z amerykańską konstytucją jako dyskryminujący ze względu na religię.