"Jutrzejsze głosowanie będzie miało ogromny wpływ na tryb naszego codziennego życia przez nadchodzące dziesięciolecia. To referendum jest głosowaniem krajowym z konsekwencjami międzynarodowymi nie tylko dla Irlandii, lecz dla całej Unii Europejskiej" - czytamy w komentarzu. Gazeta pisze, że "dzięki (irlandzkiej) konstytucji, która daje każdemu Irlandczykowi prawo do głosowania w tak ważnych sprawach, pozycja Irlandii jest kluczowa" dla Europy. Głosowanie jest - jak podkreśla "The Irish Times" - "ogromną osobistą odpowiedzialnością". "Wynik głosowania określi, czy zostaniemy w centrum podejmowania unijnych decyzji, czy przesuniemy się na margines jako gracz o zmniejszających się wpływach na sprawy europejskie" - zauważa dziennik. W czwartek Irlandczycy zdecydują - czytamy dalej - czy narody 27 krajów członkowskich będą mogły kontynuować program reform, żeby UE stała się bardziej skuteczna w dzisiejszych niepewnych czasach. W ocenie irlandzkiej gazety "odrzucenie Traktatu Lizbońskiego będzie złe dla Europy, a jeszcze gorsze dla Irlandii". Jak pisze "The Irish Times", jeśli większość społeczeństwa zagłosuje na "nie", osłabi to irlandzki rząd w kraju i wyrządzi szkody w Brukseli. Dziennik podkreśla, że w ciągu 35 lat członkostwa Irlandii w UE zyski przerosły straty - żeby wymienić tylko finanse, rozwój kraju oraz kwestie, w których Unia poszła na rękę Dublinowi, czyli politykę obronną i neutralność oraz specjalną pozycję w sprawie aborcji. Irlandia stała się też - jak zauważa gazeta - inspiracją dla wielu nowych krajów członkowskich UE z Europy Wschodniej. "Odrzucenie traktatu, który pomieścił nasze szczególne a czasami swoiste interesy, co wszystkie inne kraje członkowskie akceptują, byłoby trudno wytłumaczyć, a jeszcze trudniej usprawiedliwić" - ocenia dziennik. "The Irish Times" podsumowuje, że "Irlandia znajduje się obecnie na rozdrożu europejskiej podróży i może wybrać dobrze znaną drogę, albo pojechać w nieznane i to bez map". Premier i przywódca Partii Republikańskiej Brian Cowen, lider opozycyjnej Partii Jedności Irlandzkiej Enda Kenny, przywódca opozycyjnej Partii Pracy Eamon Gilmore oraz minister zdrowia i ds. dzieci Mary Harney zasługują na to, aby im zaufać w tej kwestii - konkluduje irlandzki dziennik.