Tuż po starcie z paryskiego lotniska Charles de Gaulle rozbił się dzisiaj tuż przed godziną 17 naddźwiękowy samolot pasażerski Concorde. Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że w katastrofie zginęło 109 osób, wszyscy pasażerowie i załoga oraz 4 osoby znajdujące się w hotelu. Odrzutowiec zmierzał z Paryża do Nowego Jorku. Samolot spadł na hotel "Relais Bleu" w miejscowości Gonesse. Hotel natychmiast stanął w płomieniach. To pierwsza katastrofa samolotu tego typu. Samolot był wyczarterowany przez firmę Peter Deilmann, niemieckiego operatora turystycznego, na jego pokładzie przebywali bogaci turyści, którzy w Nowym Jorku mieli wsiąść na pokład statku wycieczkowego MS Deutschland, który miał się udać w dwutygodniowy rejs do Ekwadoru. Według świadków, maszyna od samego startu ciągnęła za sobą smugę dymu z jednego z silników. Pilot miał problemy z poderwaniem jej w powietrze i samolot przeleciał na bardzo niskiej wysokości nad budynkami administracji lotniska i po kilkudziesięciu sekundach runął na ziemię. Samolot, który się rozbił należał do floty trzynastu latających maszyn tego typu. Wczoraj linie lotnicze Air France poinformowały, że wykryły pęknięcia w skrzydłach czterech spośród sześciu należących do nich ponaddźwiękowych concordów. Pęknięcia wykryto również w skrzydłach siedmiu takich samych maszyn należacych do British Airways. Technicy nie zdecydowali się jednak zatrzymać samolotów na ziemi, twierdząc, że usterki nie zagrażają bezpieczeństwu. Specjaliści związani z lotnictwem nie chcą komentować przyczyn katastrofy samolotu "Concorde", który rozbił się pod Paryżem. - Nikt związany z lotnictwem nie będzie komentował teraz przyczyn wypadku. Najważniejsze jest, żeby ogarnąć tę wielką katastrofę, w której zginęli ludzie. Na ocenę techniczną będzie jeszcze czas - powiedział dyrektor Państwowego Przedsiębiorstwa Porty Lotnicze Maciej Kalita. - Polscy eksperci nie będą mogli się wypowiedzieć na temat katastrofy: nie znają szczegółów. Jedyne co mogą zrobić to po prostu wyrazić współczucie, jednak nie mogą się wypowiadać o przyczynach katastrofy - powiedział Marek Woś, rzecznik warszawskiego lotniska "Okęcie". W poprzednich latach informowano o usterkach maszyn. 26 maja 1998 r. jedna z maszyn "Concorde" należąca do British Airways na skutek problemów technicznych została zmuszona do powrotu na londyńskie lotnisko Heathrow. Powrotne lądowanie odbyło się bez żadnych trudności. Nie podano przyczyny problemów technicznych samolotu. 53 pasażerów lotu do Nowego Jorku wysłano w podróż innymi samolotami. W marcu 1992 r. rzecznik brytyjskich linii lotniczych British Airways oświadczył, ze przeprowadzona wcześniej nadzwyczajna weryfikacja stanu technicznego posiadanych przez to towarzystwo naddźwiękowych samolotów typu Concorde a zwłaszcza urządzeń sterujących, pozwoliła stwierdzić, że wszystkie maszyny są w dobrym stanie. Badań tych dokonano po wykryciu, że jeden z naddźwiękowców tego towarzystwa zgubił podczas lotu na trasie Londyn - Nowy Jork fragment usterzenia. Nie wpłynęło to jednak na przebieg lotu i lądowanie. Wcześniej inny przedstawiciel British Airways ujawnił, że tego rodzaju awaria wydarzyła się już dwukrotnie w innej maszynie tego typu. Concorde jest naddźwiękowym samolotem pasażerskim. Może latać z prędkością ponad 2 187 km/h, czyli ponad dwukrotnie większą niż prędkość dźwięku. Maszyna wznosi się na wysokość prawie 20000 m. Concorde pokonuje trasę Paryż - Nowy Jork w około 3 godzin. Bilet powrotny na tej trasie kosztuje około 9000 USD.