W demonstracji w Fort Lauderdale wzięło udział wielu uczniów szkoły średniej Marjory Stoneman Douglas High School, w której doszło do masakry. Dokonał jej wydalony z tej szkoły uczeń Nikolas Cruz - jak się okazało - cierpiący na schorzenia psychiczne. Kupił on legalnie półautomatyczny karabin, z którego otworzył ogień do kolegów i koleżanek oraz nauczycieli. "Przepisy dotyczące broni palnej powodują, że umierają ludzie, których znam i których kocham. Nigdy nie będę mógł zobaczyć ich ponownie" - powiedział do uczestników demonstracji jeden z uczniów szkoły Delaney Tarr. Uczennica Emma Gonzalez wezwała polityków, aby nie przyjmowali wsparcia finansowego od wpływowego Krajowego Stowarzyszenia ds. Broni Palnej (NRA). "Niech spadnie na was hańba!" - krzyczała do uczestników demonstracji, a ci powtarzali jej słowa. Tłum skandował "Wygłosujmy ich stamtąd!" Na transparentach widniały napisy "Nigdy więcej", "Zróbcie coś bezzwłocznie" i "Nie pozwólcie, aby moi przyjaciele umierali". Matka jednej z uczennic Laurie Woodward Garcia dała wyraz nadziei, że ostatnia tragedia skłoni wreszcie polityków ze wszystkich partii do podjęcia działań na rzecz ostrzejszej kontroli broni palnej. Jej zdaniem spowoduje to troska o dzieci. Wcześniej prokurator generalny USA Jeff Sessions nakazał kontrolę w Federalnym Biurze Śledczym (FBI), które przyznało, że nie zareagowało na ostrzeżenie sprzed ponad miesiąca w sprawie sprawcy strzelaniny. Pojawiły się apele o dymisję szefa FBI Christophera Wraya.