Petain (1856-1951) ma być uczczony wraz z innymi siedmioma francuskimi marszałkami, którzy poprowadzili Francję do zwycięstwa w latach wojny 1914-1918, w ramach obchodów organizowanych w przyszłą niedzielę. Uznanie Petaina za jednego z bohaterów I wojny światowej, którego Macron nazwał "wielkim żołnierzem", wywołało we Francji gorącą polemikę. Wymieniany wśród bohaterów marszałek w 1940 r., mając 84 lata, podpisał kapitulację swego kraju wobec armii Hitlera. Zawieszenie broni usankcjonowało okupowanie przez Niemcy ponad połowy terytorium Francji. Wobec polemiki, jaka rozgorzała wokół uczczenia Petaina, prezydent Macron nie weźmie udziału w uroczystościach - będzie go na nich reprezentował szef sztabu generalnego francuskich sił zbrojnych. Prezydent, który w tych dniach odwiedza niektóre miejsca bitew I wojny światowej, tłumaczył wobec krytycznych reakcji francuskiej opinii publicznej: "Można było być wielkim żołnierzem w 1914", a 26 lat później "podejmować fatalne decyzje". Zapewnił też, że nie zamierza "ukrywać żadnej z kart historii". Jego decyzja wywołała ostrą krytykę, ponieważ postać Petaina stała się we Francji synonimem kolaboracji z nazistami. "Mam odczucie, że obserwujemy pierwszy etap próby rehabilitacji tej postaci i jest to nie do zaakceptowania" - oświadczył prezes Rady Przedstawicielskiej Żydowskich Instytucji Francji (CRIF) Francis Kalifat. Przypomniał, że trybunał wojskowy pozbawił Petaina w 1945 r. wszystkich odznaczeń wojennych i stopni wojskowych. Jako szef kolaboracyjnego reżimu Vichy Petain odpowiada za francuską kolaborację w kwestii deportacji francuskich Żydów podczas niemieckiej okupacji. Lewicowy polityk Jean-Luc Melenchon, podkreślając, że zbrodnie popełnione przez reżim Petaina "nie ulegają przedawnieniu", oskarżył Macrona o "igranie z historią".