"Państwo nie wypełniło swoich obowiązków (...) przeprowadzenia skutecznego śledztwa (w sprawie śmierci Politkowskiej - PAP), a postępowanie trwało zbyt długo" - uznał ETPC w procesie z powództwa dzieci, matki i siostry dziennikarki. "Sąd w szczególności stwierdził, że o ile władze znalazły i skazały grupę mężczyzn, którzy bezpośrednio dokonali morderstwa Politkowskiej na zlecenie, to nie podjęły odpowiednich kroków śledczych, aby ustalić osobę lub osoby, które zleciły zabójstwo" - podkreślono w orzeczeniu. ETPCz zaznaczył, że władze rosyjskie obstawały przy teorii, iż zabójstwo zlecił żyjący wówczas w Londynie oligarcha Boris Bieriezowski (zmarł w 2013 r.), ale "nie przedstawiły żadnych dokumentów, które by to potwierdzały (...) i nie wyjaśniły, jakie działania śledcze podjęto, by można było rzucić światło na rolę Bieriezowskiego w tym przestępstwie". Władze nie wyjaśniły też, dlaczego postanowiono skoncentrować się tylko na tej jednej wersji. Trybunał zalecił władzom zbadać twierdzenia powodów, że związek z zabójstwem mogli mieć funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa lub przedstawiciele czeczeńskiej administracji. Rodzina zadowolona Adwokatka Karinna Moskalenko zapowiedziała, że grupa prawników rodziny Politkowskiej oraz niezależna "Nowaja Gazieta", w której pracowała zamordowana dziennikarka, po uprawomocnieniu się wyroku będą zabiegać o jego pełną realizację. "Należy usunąć nieskuteczność śledztwa oraz wszystkie jego niedostatki i uchybienia, z których najważniejszym według trybunału jest nieustalenie intelektualnego autora przestępstwa" - zaznaczyła Moskalenko na portalu gazety. Syn dziennikarki Ilia Politkowski powiedział zaś, że jest zadowolony z wyroku EPTCz. "Nadzwyczaj ważne jest także zalecenie ETPCz, by przeprowadzić śledztwo dotyczące udziału funkcjonariuszy" - powiedział agencji RIA Nowosti. Zaznaczył, że dla rodziny odszkodowanie nie ma znaczenia, a liczy się wyjaśnienie do końca tej sprawy. W reakcji na to orzeczenie rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości napisało na swej stronie, że wyrok nie jest prawomocny i resort może się od niego odwołać w ciągu trzech miesięcy. Kim była Politkowska? Dziennikarka i obrończyni praw człowieka Anna Politkowska została zastrzelona na klatce schodowej swojego moskiewskiego domu w 2006 r. Przywódcy opozycji oskarżali o zlecenie jej zabójstwa Kreml, ale rosyjskie władze zaprzeczały, by miały cokolwiek wspólnego z jej śmiercią. Przez ostatnie lata życia głównym tematem Politkowskiej była Czeczenia i tocząca się tam wojna. Szczególną uwagę zwracała na łamanie praw człowieka w tym regionie. Otwarcie oskarżała siły Federacji Rosyjskiej o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej. Krytykowała tez prezydenta Wladimira Putina. W 2014 r. skazano za jej zabójstwo pięciu mężczyzn - trzech czeczeńskich braci, ich wuja oraz byłego policjanta. Wcześniej w 2012 r. za winnego uznano jeszcze jednego byłego policjanta. ETPCz nakazał też we wtorek zapłacenie odszkodowania wysokości do 16 tys. euro członkiniom zespołu Pussy Riot - Marii Alechinej, Nadieżdzie Tołokonnikowej oraz Jekatierinie Samucewicz, które w sierpniu 2012 r. skazano na dwa lata obozu za próbę wykonania antyputinowskich piosenek w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie w lutym tamtego roku. Jedna z nich została zwolniona w październiku 2012 r., a pozostałe odbyły 22 miesiące kary. Trybunał uznał, że skazane "znosiły poniżenie, będąc nieustannie wystawione na widok publiczny w szklanej klatce", gdzie były "otoczone przez uzbrojonych policjantów i strzeżone przez psa". "Wyłącznie z tego powodu, że miały na sobie kolorowe ubrania, wykonywały ruchy klatką piersiową, kopały nogami w powietrze i używały ordynarnego języka, krajowe sądy wydały na nie wyjątkowo surowy wyrok" - podkreślił ETPCz. Małgorzata Wyrzykowska