Domniemany sprawca zamachu, nagrany przez kamery uliczne, szedł deptakiem prowadząc rower i podłożył ładunek przy wejściu do piekarni w centrum miasta. Mężczyzna był zamaskowany, jego tożsamość pozostaje nieznana. Wśród osób poszkodowanych jest dziecko; 11 rannych zostało hospitalizowanych, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - podaje francuska telewizja BFMTV. Straż pożarna otoczyła kordonem miejsce wybuchu, policja i wojsko ewakuowały przechodniów. Na miejsce zdarzenia udał się minister spraw wewnętrznych Francji Christophe Castaner, który wcześniej zarządził wzmocnienie nadzoru nad miejscami publicznymi oraz imprezami sportowymi i kulturalnymi. Według policji ładunek, który eksplodował, był prawdopodobnie bombą domowej roboty, o średniej sile rażenia, wypełnioną między innymi śrubami. Nie jest jasne, czy śledczy uznają ten atak za akt terroryzmu. Prezydent Francji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-emmanuel-macron,gsbi,12" title="Emmanuel Macron" target="_blank">Emmanuel Macron</a> nazwał incydent "atakiem". Władze miasta apelują do mieszkańców, by nie zbliżali się do miejsca zdarzenia, które służby porządkowe otoczyły kordonem. Śledztwo w sprawie eksplozji w centrum Lyonu przejęła paryska prokuratura ds. terroryzmu.