- Jeszcze przy dwóch tego rodzaju incydentach skłaniałbym się do stwierdzenia, że to zbieg okoliczności, jednak przy trzech taka hipoteza staje się mniej prawdopodobna, chyba musimy zaryzykować stwierdzenie, że zamachy były skoordynowane pod względem czasowym, co samo w sobie - biorąc pod uwagę rozmach przestrzenny - jest demonstracją siły - powiedział Kubiak PAP. Dodał, że jeżeli przyjąć hipotezę o koordynacji, "wyłania się obraz niemalże światowej sieci, która nie tylko deklaruje, że istnieje, ale również w wymiarze wykonawczym jest zdolna niesłychanie okrutnie zademonstrować swoją skuteczność". Kubiak podkreślił, że obok zamanifestowania siły, co samo w sobie jest cenne dla terrorystów - "we Francji uderzono poza tym w obiekt infrastruktury krytycznej". - To może doprowadzić do rozproszenia sił - żadne państwo nie ma dość funkcjonariuszy, by chronić wszystkie potencjalne cele ataków. Gdy rozszerzy się wachlarz obiektów podlegających ochronie, można założyć, że jakość tych wysiłków będzie niższa - zaznaczył. - W Tunezji uderzono niewątpliwie w przemysł turystyczny i to na początku europejskich wakacji. Pogorszenie warunków ludzi żyjących z turystyki, ludzi po części zlaicyzowanych, może doprowadzić do tego, że łatwiejsza będzie ich późniejsza radykalizacja - ocenił. Jego zdaniem Kuwejt mógł stać się celem zamachowców jako kraj w oczach terrorystów "w dużej mierze zwesternizowany, przeżarty zachodnią zgnilizną moralną". - Nie ulega wątpliwości, że dotychczasowe działania Państwa Islamskiego, przede wszystkim proklamowanie kalifatu, miały globalne reperkusje, doprowadziły do bardzo szerokiego politycznego zaktywizowania muzułmanów i - co za tym idzie - do radykalizacji znacznej części z nich. Pod wpływem tej swoistej propagandy przez czyn, którą uprawia Państwo Islamskie, niewątpliwie łatwiej pozyskiwać potencjalnych sprawców zamachów - zwrócił uwagę Kubiak. - W odróżnieniu od Al Kaidy, która przeprowadziła niewielka liczbę spektakularnych zamachów, Państwo Islamskie, przyjmując taktykę częstych uderzeń, jest medialnie i wizerunkowo znacznie bardziej wiarygodne niż starsze pokolenie terrorystów - dodał. - To jest pełzająca wojna z ekstremistami, którzy są gotowi stosować skrajne metody przeciwko cywilizacji Zachodu. Ta tendencja jest trwała. Przypuszczam, że spowoduje w efekcie, w ciągu kilku lat , może dekady trwały skutki w kulturze europejskiej: ograniczanie swobód obywatelskich, polityka antyemigrancka, zaostrzenia sankcji policyjnych, z tym się trzeba liczyć - tak piątkowe zamachy komentował Andrzej Barcikowski, były szef ABW w programie "Po przecinku" w TVP Info. Z kolei zdaniem gen. Gromosława Czempińskiego, byłego szefa UOP, "bezpieczeństwo Europy zależy od "rządów silnej reki w Afryce Północnej". PAP/TVP