Tragedia, do której doszło Coventry, wstrząsnęła Wielka Brytanią. Zmarł czteroletni chłopiec, bity i głodzony przez matkę i jej partnera. Pochodząca z Polski para została jednogłośnie uznana przez ławę przysięgłych sądu koronnego w Birmingham za winną śmierci chłopca i skazana na co najmniej 30 lat więzienia za zabójstwo i niepojęte okrucieństwo. Daniel zmarł w marcu 2012 r. Ważył niewiele ponad 10 kg.Choć w szkole zaobserwowano, że dziecko jest stale głodne i szuka jedzenia w śmietnikach, matka poinformowała nauczycieli, że syn ma zaburzenia, które wywołują u niego stały głód. W podobny sposób udało się jej zbyć pracowników pomocy społecznej.Chłopiec trafił wcześniej do szpitala ze złamaną ręką, ale partner matki wmówił lekarzom, że był to nieszczęśliwy wypadek podczas zabawy w chowanego. Policja również uwierzyła, że obrażenia na ciele chłopca to skutek upadku z kanapy podczas zabawy. "Brytyjskie gazety - i tabloidy, i te opiniotwórcze - nie cofnęły się przed szokującymi nagłówkami: 'Chłopiec zagłodzony przez rodziców wyglądał jak ofiara z obozu koncentracyjnego' ("The Mirror"), 'Niewinne dziecko podbiega do matki, która go zamorduje', 'Matka z ojcem nie okazali skruchy, gdy ogłoszono wyrok 30 lat więzienia' ("The Independent")" - czytamy w artykule "Niezauważony". "Patrząc na tę historię z polskiej perspektywy, nie sposób nie zadać sobie pytania o to, jakie znaczenie dla brytyjskiej opinii publicznej miał fakt, że było to dziecko polskich emigrantów. A gdyby taka tragedia wydarzyła się w Polsce, w rodzinie jakichkolwiek emigrantów, jakiejkolwiek mniejszości? Jak zareagowałyby polskie media?" - pytają autorki artykułu, który pojawi się w poniedziałkowym wydaniu "Polityki".