Przedstawiciele gmin z krajów sąsiadujących z Belgią mówią, że wielomiesięczne apele nie przyniosły rezultatów i zarzucają spółce, która zarządza elektrowniami atomowymi brak prawidłowej oceny sytuacji. Firma ta utrzymuje, że reaktory nie stanowią zagrożenia. Problemy z nimi zaczęły się w 2012 roku kiedy wykryto pęknięcia w zbiornikach ciśnieniowych. Od tego czasu reaktory były kilkakrotnie wyłączane, a ostatnio zdarzało się to coraz częściej. Niemcy, Luksemburg i Holandia wiele razy domagały się od Belgii wyłączenia reaktorów, władze w Hadze poskarżyły się nawet do Komisji Europejskiej, by zainteresowała się problemami w belgijskich elektrowniach jądrowych. Kłopoty są bowiem nie tylko z reaktorami w Tihange (na zdjęciu), ale także tymi w Doel, które zostały wybudowane w latach 70-tych.