Demonstracja odbyła się na placu Adenauera w zachodniej części stolicy Niemiec, pod ochroną setek funkcjonariuszy interwencyjnych oddziałów policji. Wielu uczestników protestu niosło portrety przywódcy libańskiego Hezbollahu, Sajeda Hassana Nasrallaha. "Izrael wypija krew naszych dzieci" - głosił jeden z transparentów. Widać było też hasła potępiające Stany Zjednoczone i prezydenta George'a Busha za popieranie Izraela. Nad tłumem powiewały flagi libańskie, a także mniej liczne palestyńskie, irańskie i syryjskie. Nie zaobserwowano żadnych starć demonstrantów z policją. W Berlinie mieszka wielu muzułmanów, a w całych Niemczech jest ich łącznie ponad 3 miliony - w większości pochodzenia tureckiego.