Swoje ostrzeżenia CIA opiera na podstawie ostatnio zdobytych materiałów wywiadowczych. Chodzi o przechwycone rozmowy i relacje świadków, którzy widzieli kilku przedstawicieli Al-Kaidy w Iraku. Amerykanie nie mają pewności, czy istnienie komórek Bazy jest tolerowane przez reżim Saddama Husajna, czy po prostu nie ma on nad nimi kontroli. Wiadomo, że terroryści działają m.in. w Bagdadzie, a także w miastach Arbil i Mossul na północy kraju. Zdaniem CIA siły inwazyjne mogą stać się celem także innych islamskich organizacji ekstremistycznych. Do ataku może dojść w czasie działań wojennych, a także po ich zakończeniu, kiedy Amerykanie i Brytyjczycy będą uczestniczyć w działaniach stabilizacyjnych w Iraku. W obliczu nadciągającej wojny komórki terrorystów zapewne przygotowują plany ataków. Okazało się, że w tym pośpiechu działają nieostrożnie i część ich planów wyszła na jaw.