Poprzedni bilans ofiar mówił o 31 zabitych i 285 rannych. Według libijskiej agencji prasowej Lana w starciach zginęły 43 osoby. Krwawe starcia zostały poprzedzone największymi protestami w ostatnich miesiącach. Od czasu obalenia Muammara Kadafiego w 2011 roku zbrojne milicje, w wielu przypadkach opłacane przez państwo, wymknęły się spod kontroli. Na terenie kraju zaczęło dochodzić do licznych aktów przemocy i walk pomiędzy skłóconymi formacjami. To wywołało sprzeciw wśród ludności cywilnej. Napływające doniesienia o tym, co doprowadziło do starć, są sprzeczne. Reuters podał, że demonstranci zostali ostrzelani z działka przeciwlotniczego, które znajdowało się na terenie siedziby milicji, a jej członkowie ostrzelali tłum z ciężkiej broni maszynowej i granatników. Po początkowej ucieczce uzbrojeni cywile mieli rozpocząć atak na budynek. Tym doniesieniom zaprzeczają przedstawiciele milicji, którzy w rozmowie z lokalną telewizją przekonywali, że pierwsze strzały padły z tłumu. Zapowiedzieli działania odwetowe. Ministerstwo obrony oddelegowało dwa bataliony wojska w celu oddzielenia walczących grup. Żołnierzom wydano zakaz strzelania do osób, które nie zachowują się w sposób agresywny. Obecnie powiązane z rządem centralne milicje i uzbrojeni mieszkańcy Trypolisu pilnują porządku i blokują innym bojownikom dostęp do miasta. Pogrzeby ofiar zajść rozpoczną się już w sobotę. Dwa lata po rewolcie, która obaliła dyktaturę Kadafiego, Libia jest głęboko podzielona, a rząd centralny ma trudności z zapanowaniem nad rywalizującymi milicjami i radykalnymi islamistami. W szeregach formacji paramilitarnych większość stanowią członkowie ugrupowań rebelianckich, które walczyły wcześniej z reżimem Kadafiego.