- Budynku nie da się uratować, ponieważ uszkodzenia, które powstały, pogłębiają się - mówi Elżbieta Kwiecińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Bytomiu. - Zabezpieczenia, które zostały wykonane, także nie gwarantują bezpieczeństwa i stabilności budynku - dodaje.Ewakuowani lokatorzy nadal przebywają w hostelu. Miasto nie może im zaproponować lokali zastępczych, bo zniszczony budynek jest własnością Bytomskiej Spółki Restrukturyzacji Kopalń. - Jesteśmy u kres sił. To jest niemożliwe. Gdy się tak usiądzie i pomyśli, że nie ma się nic... - mówi Alina Żak, lokatorka budynku przeznaczonego pod rozbiórkę.