Pobudka po godz. 4 rano. Jeszcze przed godz. 5 Karina Dymek musi być na przystanku. Podróż autobusami z Rudy Śląskiej gdzie mieszka, do Piekar Śląskich - gdzie zaczyna pracę o godz. 7 - zajmuje jej prawie dwie godziny. W domu zostaje szóstka dzieci. Gdy pani Karina jest w pracy, opiekuje się nimi 19-letni syn. - Najstarsza, 21-letnia córka jest już na swoim. Mąż nie żyje. Przez ostatnie 20 lat opiekowałam się dziećmi, ale w końcu zdecydowałam, że znajdę pracę. W domu potrzeba pieniędzy, a tutaj zarobię więcej niż np. na kasie w supermarkecie - mówi Dymek. Nauka tapetowania Karina Dymek jest jedną z siedmiu kobiet, które ukończyły kurs technika wykończeń wnętrz organizowany przez Powiatowy Urząd Pracy w Rudzie Śląskiej i zostały zatrudnione na... budowie. - Kurs trwał dwa miesiące, a organizowaliśmy go przy współpracy z firmą "Murbet" z Jaworzna, która gwarantowała pracę uczestniczkom. Przyjęliśmy dziesięć pań, a szkolenie ukończyło dziewięć. Uczyły się m.in. tapetowania, kładzenia glazury, malowania czy szpachlowania - wyjaśnia Ewa Gawron z POP w Rudzie Śląskiej. Dzisiaj pani Karina ma już na swoim koncie pół roku pracy przy adaptacji bloku w Piekarach Śląskich przy ul. Sikorskiego. Z siedmiu kobiet, które zaczęły pracę w "Murbecie" zostało pięć. - Dwie koleżanki zrezygnowały, bo było im za zimno. Jedna niedługo będzie rodzić, ale potem do nas wraca - wyjaśnia Jolanta Broda, z zawodu tokarz, dzisiaj specjalista od wykańczania wnętrz płytami gipsowymi. Cztery panie (Karina Dymek, Jolanta Broda, Marta Kołodziej i Agnieszka Broniewska), które cały czas pracują, stworzyły na budowie silną ekipę. - Trzymamy się razem i mimo że kiedyś nasza obecność wywoływała na ustach kolegów lekki uśmiech, to już się przekonali, że jesteśmy dobrymi pracownikami - mówi Broda. - Na początku nawet chowali nam narzędzia dla żartu - dodaje Dymek. Dzisiaj panowie się już przekonali. Przyznają też, że dzięki obecności pań na budowie w rozmowach ze sobą używają nieco delikatniejszych sformułowań... - Miałem okazję pracować w Austrii. Tam panie także pracują na budowach. Powiem więcej, lepiej się z nimi pracuje, bo nie zgrywają ekspertów - mówi Dariusz Jakóbik z "Murbetu", również pracujący w Piekarach. Mogą zakładać firmę Współpracę z kobietami chwali sobie także Jan Gołuch, majster "Murbetu". - Na początku dużo pytały: Jak to zrobić? Czy tu coś dołożyć? A dzisiaj świetnie sobie radzą samodzielnie. Jeszcze rok i mogą zakładać własna firmę - ocenia Gołuch. Mimo satysfakcji z zarobków i nowych umiejętności, panie przyznają, że praca jest ciężka, ale nie na tyle, by nie podołała jej tzw. słaba płeć. - Stereotypy to przeszłość. Nie boimy się ciężkiej pracy. Nie zjechałabym chyba tylko na dół do kopalni - ocenia Kołodziej. Te słowa potwierdzają statystyki. Z typowo "męskich" kursów skorzystało już w naszym województwie ponad tysiąc kobiet. Znalazły pracę m.in. w górnictwie, transporcie czy właśnie budowlance. - Dzisiaj nie ma już szkoleń organizowanych tylko dla przedstawicieli jednej płci. Wybór zależy od samych zainteresowanych - mówi Aleksandra Skalec z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Łukasz Buszman, lukasz.buszman@echomiasta.pl