Gen. Józef Zając (1891-1963), w latach 1926-1936 dowódca 23. Dywizji Piechoty w Katowicach, po II wojnie światowej przebywał na emigracji w Szkocji, gdzie wraz z żoną przez 12 lat kolekcjonował europejskie obrazy i grafiki z XVI-XIX wieku. W 1957 roku przekazał 108 obrazów oraz prawie 2 tys. grafik Muzeum Górnośląskiemu w Bytomiu, gdzie znajdują się do dziś. - Narodowi Polskiemu, w szczególności społeczeństwu śląskiemu - napisał w akcie darowizny. Zaznaczył, że z chwilą powstania placówki muzealnej w Katowicach, obiekty te powinny zostać tam przeniesione. Dar sanacyjnego generała wzbudził zakłopotanie komunistycznych władz Polski; sprawy kolekcji wiele lat nie nagłaśniano. - Jest czymś niezwykłym, że gen. Józef Zając, urodzony w Rzeszowie, wzrastający w Wadowicach, studiujący w Krakowie, zdecydował się przekazać swoją kolekcję właśnie Katowicom, gdzie spędził zaledwie 10 lat życia. Mimo tego niezwykłego prezentu dla Śląska, postać generała pozostaje ciągle mało znana - podkreślił Jan F. Lewandowski. Kolekcja gromadzona przez generała od zakończenia II wojny do 1957 roku zawiera obrazy malarzy włoskich, flamandzkich, holenderskich, francuskich, angielskich, szkockich i polskich z XVI-XIX wieku. Są wśród nich "Manna" Krzysztofa Lubienieckiego, z przełomu XVII i XVIII wieku, siedemnastowieczne prace włoskich artystów "Rzeź niewiniątek" Pietro da Cortony oraz "Wybieranie piskląt" Pietera Breughela Młodszego, a także obrazy holenderskich mistrzów: "Przy wodopoju" Nicolasa Pietersza Berchema i "Stary człowiek ze szklanką" Adriaena van Ostade, również z siedemnastego stulecia. - Chociaż kolekcja malarstwa obejmuje przede wszystkim dzieła malarzy drugorzędnych, a także kopie sławnych mistrzów, to zawiera też dzieła artystów pierwszorzędnych i pozostaje najpoważniejszą kolekcją malarstwa europejskiego w muzeach górnośląskich - podkreśla Lewandowski. Kolekcja grafik, zdaniem historyków sztuki, wydaje się nawet cenniejsza niż zbiory malarstwa. Do najznakomitszych należą miedzioryty Marcantonio Raimondiego, akwaforty Salwatora Rosy i prace Agostina Carracciego ze szkoły włoskiej, akwaforty Jacquesa Wallota i Claude'a Lorraina ze szkoły francuskiej. Zalicza się też do nich ryciny Jakoba Ruisdaela i Jana Botha ze szkoły niderlandzkiej, mezzotinty Johna Smitha, Johna Nixona i Jamesa Mc Ardelli ze szkoły angielskiej, ryciny czeskiego rytownika Vaclava Hollara i wreszcie cztery oryginalne drzeworyty Albrechta Duerera, zweryfikowane w Bibliotece Narodowej w Paryżu. Dyrektor Muzeum Śląskiego, Leszek Jodliński, podkreślił, że przypomnienie kwestii kolekcji w książce Lewandowskiego wynika nie tylko z obowiązku budowania pamięci o gen. Zającu. - To także pierwszy krok, w co głęboko wierzę, do odzyskania kolekcji gen. Zająca przez Muzeum Śląskie w Katowicach, do którego - zgodnie z jego pragnieniem - miała ostatecznie trafić - zaznaczył.