Lekarze mówią, że rannemu mężczyźnie nie zagraża niebezpieczeństwo. Został pokaleczony odłamkami szkła z wybitego okna. Strażacy uważają jednak, że to prawdziwy cud, iż nikt nie zginął - pozrywane dachy wichura przenosiła na sąsiednie budynki, a blachy i ogrodzenia właściciele znajdowali nawet kilkaset metrów od sowich domów. - Straty materialne są bardzo wysokie. Można powiedzieć, że 50 proc., domów nie ma dachów - mówi Jarosław Staszkiewicz z częstochowskiej straży pożarnej. Zniszczone są także stodoły, szklarnie, budynki gospodarcze i samochody. Wójt gminy Mykanów nie ma gdzie zakwaterować ludzi, którzy stracili dach nad głową, ponieważ szkoła, w której mogliby spędzić noc, także została uszkodzona. Najprawdopodobniej poszkodowani znajdą schronienie w sąsiednich miejscowościach. Ze skutkami żywiołu walczy kilkanaście jednostek straży pożarnej, ale nie wiadomo, kiedy gmina Mykanów wróci do stanu takiego, jak przed dzisiejszą wichurą. W zniszczonym powiecie częstochowskim był reporter RMF, Tomasz Maszczyk. Posłuchaj jego relacji: W Bytomiu, Tarnowskich Górach i Piekarach Śląskich bardzo silny wiatr łamał gałęzie i konary drzew. Zniszczonych zostało kilka samochodów. Tam również skutki nawałnicy usuwają strażacy.