Spośród trzech policjantów oskarżonych o ciężkie pobicie brata Michała - Pawła, jeden został skazany na rok i dwa miesiące więzienia, drugi na rok, a trzeci został uniewinniony. Sąd uznał, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia. Mężczyzna uciskał bowiem kolanem klatkę piersiową Michała po jego obezwładnieniu, mimo że chłopak nie dawał znaków życia. - Po zatrzymaniu Michała Filipka nie było jakichkolwiek podstaw, aby tego zatrzymanego uderzać pałką, a tym bardziej by uderzać jego głową o podłoże. Interwencja funkcjonariuszy bez wątpienia była uzasadniona. (...). Przestępstwo Radosława S. nie było umyślne, ale chwyt obezwładniający byłby prawidłowy, gdyby był stosowany tyle, ile potrzeba - mówił sędzia Piotr Mirek. Matka chłopców przyjęła wyrok ze spokojem. - Nic nie przywróci życia mojemu synowi. Spodziewałam się wyższego wyroku w odniesieniu do głównego oskarżonego - powiedziała. 16 czerwca 1999 r. bracia Filipkowie wraz z kolegą, pijąc wódkę przed blokiem w Sosnowcu, świętowali zdanie przez jednego z nich egzaminu. Policję wezwali mieszkańcy, skarżący się na hałasującą młodzież.