Na razie biegli nie byli w stanie wykazać, czy to akcja policji była przyczyną zgonu mężczyzny. Konieczne będą dodatkowe, specjalistyczne badania. Jednocześnie prokuratura ustaliła, że wcześniej mężczyzna przebywał już w szpitalu psychiatrycznym. Agresywny mężczyzna zaczepiał przechodniów Przypomnijmy, że do tragedii doszło w poniedziałkowy wieczór. Policjanci dostali wezwanie na jeden z placów zabaw w Tychach. Młody mężczyzna miał tam pobić inną osobę. Na miejscu funkcjonariusze nie zastali już napastnika. Spotkane osoby mówiły im tylko o agresywnym mężczyźnie, który zaczepia przechodniów. Z relacji świadków wynikało, że może on być pod wpływem narkotyków. Po chwili policjantom udało się namierzyć napastnika, który szarpał się z innym mężczyzną. Na ich widok obaj zaczęli uciekać. 18-latek zaatakował funkcjonariuszy, którzy próbowali go zatrzymać. Ci użyli gazu łzawiącego i pałki. Wtedy nastolatek zaczął sinieć. Policjanci próbowali go ratować i wezwali pogotowie. Reanimacja zakończyła się jednak niepowodzeniem. Marcin Buczek