"O terminie głosowania zdecyduje komisarz wyborczy w Katowicach, z którym jutro zamierzamy na ten temat rozmawiać. Z przepisów wynika, że procedura związana z przygotowaniami do referendum powinna zamknąć się w ciągu ok. 50 najbliższych dni" - powiedział PAP przewodniczący bytomskiej Rady Miasta Mariusz Janas. Za uchwałą o referendum głosowało 14 radnych, a 9 było przeciw. 2 radnych było nieobecnych na głosowaniu. Ogłoszenie referendum jest następstwem nieudzielenia prezydentowi Bartyli absolutorium z wykonania budżetu miasta za ubiegły rok. Wykonanie budżetu negatywnie zaopiniowała Regionalna Izba Obrachunkowa - to warunek, dający możliwość ogłoszenia referendum w związku z brakiem absolutorium, będącym efektem niewykonania budżetu. Ogłoszenie referendum przez radę miasta to jedna z dwóch możliwych ścieżek prawnych, inicjujących głosowanie w sprawie odwołania prezydenta miasta przed upływem jego kadencji. Drugą możliwością jest inicjatywa obywatelska, związana z koniecznością zebrania odpowiedniej liczby podpisów poparcia. Radni, którzy we wtorek głosowali za referendum, oprócz niewykonania budżetu i łamania dyscypliny budżetowej, zarzucają prezydentowi m.in. brak odpowiednich działań w sprawie nielegalnych wysypisk śmieci w mieście, nieodpowiednią, ich zdaniem, politykę personalną, domniemaną niegospodarność w Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym (prezydent podkreśla, że krytyczny raport Deloitte w tej sprawie powstał na jego zlecenie i został przekazany organom ścigania), konflikt z marszałkiem województwa i groźbę utraty prawie 100 mln euro na rewitalizację miasta. Prezydent odpierał zarzuty radnych. We wtorek PAP nie udało się skontaktować z Bartylą. Cytowany przez portal "Dziennika Zachodniego" prezydent powiedział: "Jeżeli mieszkańcy zdecydują, że mam przestać pełnić swoją funkcję, to będę musiał się z tą decyzją pogodzić". W lipcowej rozmowie z tą gazetę Bartyla uznał nieudzielenie mu absolutorium z wykonania budżetu za decyzję polityczną. "Szereg zarzutów, wyartykułowanych przez radnych opozycji w czasie ostatniej sesji, nie miał jakiegokolwiek związku z wykonaniem budżetu. Radni wykorzystali sytuację, by dołożyć prezydentowi" - mówił Bartyla. "Jako prezydent miasta muszę być gotowy na każde rozwiązanie, jakie przewiduje prawo - w tym referendum czy powołanie komisarza. Budżet za 2016 jest bardzo dobrze wykonany - dowodzą tego wskaźniki, zarówno po stronie dochodów, gdzie wskaźnik kształtuje się na poziomie prawie 97 proc. i nieco niżej - po stronie wydatków" - dodał prezydent w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". We wtorek radni zajęli się też projektem obniżenia wynagrodzenia prezydenta Bytomia, ostatecznie jednak zdecydowali o skierowaniu projektu w tej sprawie do komisji finansów. Damian Bartyla, b.prezes klubu sportowego Polonia Bytom, po raz pierwszy został wybrany na prezydenta Bytomia w październiku 2012 r. w przedterminowych wyborach. Wcześniej, w czerwcu tegoż roku, ponad 28 tys. bytomian opowiedziało się w referendum za odwołaniem ze stanowiska prezydenta Piotra Koja (PO) oraz Rady Miasta. W wyborach samorządowych w 2010 r. Bartyla przegrał z Kojem w drugiej turze. To on działał na rzecz referendum, w którym odwołano Koja. W wyborach samorządowych jesienią 2014 r. Bartyla zwyciężył w pierwszej turze, ponownie obejmując stanowisko prezydenta. Bartyla urodził się w 1973 r. w Bytomiu. Jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W latach 2002-2010 pracował jako prawnik w Urzędzie Miejskim w Bytomiu. Od 2002 roku był wiceprezesem, a od 2004 r. prezesem Polonii Bytom - obecnie wśród zarzutów radnych pod jego adresem jest m.in. brak odpowiedniego wsparcia dla tego klubu.