Dalej robią swoje w starym miejscu, bo klienci z Polski wolą odwiedzać je za Olzą. Prostytutki spotkać można na ul. Jabłonkowskiej i Karwińskiej. Z ich wdzięków często korzystają Polacy, bo w Czechach mogą pozostać anonimowi. Poza tym, za usługę płacą mniej niż w kraju. Władzom Czeskiego Cieszyna od lat nie podoba się ten proceder. Obecny burmistrz Vit Slovacek, jest już trzecim z rzędu, który chce ukrócić prostytucję w mieście. Jego poprzednicy próbowali różnych sposobów, ale żadne nie przegoniły pań z ulic. Jednym z nich było ustawienie w miejscach, gdzie pojawiały się panie w kusych miniówkach, zakazów zatrzymywania i postoju. Gdy koło panienki stawał samochód, zza rogu natychmiast wybiegała straż miejska i karała kierowcę oraz prostytutkę mandatem. Ponadto miasto zainstalowały w miejscach "postoju" kamery. Jednak podglądanie i naloty straży nie przegoniły prostytutek z ulic, bo panienki wliczyły mandaty w cenę usługi. W dodatku ze ściągnięciem należności od pań są problemy, bo żadna nie jest w Czeskim Cieszynie zameldowana. Radni wpadli na pomysł, że wyznaczą prostytutkom 200-metrowy kawałek ulicy. W uchwale, którą przyjęli w lutym ub. roku zapisali, że prostytutki mogą pracować od najazdu na graniczny most w Kocobędzu na ulicy Strojnickiej aż po siódmą latarnię i to tylko godzinę dziennie, od 23.00 do północy. Władze miasta liczyły, że w ciągu godziny prostytutki nie będą mogły obsłużyć zbyt wielu klientów i w końcu same zrezygnują z pracy na ulicy albo przeniosą się do domów publicznych. Nic takiego się nie stało, bo panienki w ogóle nie przeniosły się na "swoją" ulicę i dalej brylowały w centrum. W końcu więc radni przegłosowali zakaz prostytucji w całym mieście. Przepis obowiązuje od 15 października. Straż miejska i policja zaczęły gonić panienki. Przegoniły? - Prostytutki zostały, ale już nie jest ich aż tyle - mówi Gazeciecodziennej.pl Jan Hrůza, komendant straży miejskiej w Czeskim Cieszynie. Panienki w łatwy sposób mogą grać na nosie stróżom prawa. Wystarczy bowiem, że będą stały na przystankach autobusowych i funkcjonariusze nie mogą ich ruszyć. Nikt przecież nie może nikomu zabronić czekania na autobus... - Niektóre prostytutki pracują dorywczo i pojawiają się sporadycznie, inne częściej. Jest ich jeszcze około 20. W przypadku złapania przez straż, są karane mandatami. Dotyczy to także ich klienta. Kara wynosi 1000 koron i jest droższa od samej usługi - mówi Dorota Havlikova, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie. Władze Czeskiego Cieszyna dziwią się, że podobnego problemu nie ma Cieszyn i to pomimo, że większość klientów panienek jest z Polski. Co ciekawe, po wejściu Polski i Czech do strefy Schengen znoszącej kontrolę graniczną, prostytutki nawet nie próbowały przenieść się na drugą stronę Olzy. TWO