- To najbardziej kompetentny pracownik administracji rządowej jakiego kiedykolwiek mieliśmy. Człowiek rodzinny, z którym rozmawiało się tylko o sprawach ważnych - tak o Eugeniuszu Wróblu wypowiadał się jego przyjaciel Jerzy Polaczek. Były minister transportu uważa, że ta śmierć to wielka zagadka. Piotr Glinkowski: Zagadka, tajemnica? Jerzy Polaczek: Eugeniusz w najbliższych miesiącach, latach, byłby ogromnie potrzebny dla spraw publicznych Polski, doradzania w sprawach najważniejszych. Piotr Glinkowski: Śledztwo idzie bardzo powoli. Jak pan je ocenia? Jerzy Polaczek: Nie jestem tutaj osobą, która chce komentować prace prokuratury. Piotr Glinkowski: Teraz, kiedy dalej jest mnóstwo znaków zapytania, mnóstwo znaków zapytania odnośnie katastrofy smoleńskiej? Osoba Eugeniusz Wróbla faktycznie mogłaby przydać się w analizowaniu tych raportów, które trafiły do Polski? Jerzy Polaczek: Polska straciła najbardziej kompetentnego wysokiego urzędnika administracji rządowej, który w sposób najbardziej kompleksowy znał problematykę lotnictwa. Piotr Glinkowski: Czyli jego obecność w tej komisji byłaby nieoceniona? Jerzy Polaczek: Jeśli rząd zwróciłby się do niego, zyskałoby na tym tylko niepodległe państwo. Piotr Glinkowski: Rząd miał się zwrócić? Jerzy Polaczek: Szkoda, że się nie zwrócił zaraz po zaistnieniu tej katastrofy. To również powinno być elementem pracy człowieka, którego żegnamy. Ja nie jestem wyznawcą teorii spiskowych, ale prawo lotnicze i procedury lotnicze rządzą się żelaznymi prawami, które polegają na tym, że jeśli się zgadza wszystko, to po prostu lot odbywa się bezpiecznie. Piotr Glinkowski: Czy to mogło mieć związek? To też trzeba wyjaśnić? Jerzy Polaczek: Uchylam się od tej odpowiedzi. To była również osoba, która w tej sprawie służyłaby ogromnie cennymi wnioskami, analizami, jak również rekomendacjami.