Mistrz Polski, zespół z Bielska-Białej, stracił szansę, aby obronić tytuł. We wtorek przegrał na wyjeździe trzecie spotkanie z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna. BKS Aluprof zagra o brązowy medal z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Do pierwszej przerwy technicznej inauguracyjnego seta trwała zacięta walka. Dopiero po dwóch atakach z rzędu Aleksandry Jagieło "Mineralne" objęły prowadzenie 9:7, a po chwili 12:8, 13:9. Jednak czas wzięty przez szkoleniowca bielszczanek Mariusza Wiktorowicza i desygnowanie Anny Werblińskiej (zmieniła Berenikę Okuniewską) spowodowało zmianę wyniku na 14:14. Jednak w końcówce słabe przyjęcie sprawiło, że BKS przegrywał 21:24, ale zawodniczki zdołały jeszcze wyrównać. Jednak po atakach Joanny Kaczor i Debby Stam-Pilon było 26:24. W drugim secie, kiedy zespół gospodarzy prowadził 4:0, trener Mariusz Wiktorowicz zaprosił na rozmowę podopieczne. Reprymenda na chwilę była skuteczna; na tablicy świetlnej pojawił się wynik 4:3. Potem licznie zgromadzeni kibice (ok. 1100 osób) obserwowali "festiwal" błędów siatkarek Aluprofu (złe przyjęcie, autowe ataki). Efekt - 11:3 dla Banku BPS. Niemoc zawodniczek z Podbeskidzia przerwała w końcu Gabriela Wojtowicz. Na drugą przerwę techniczną drużyny schodziły przy rezultacie 16:7 i wydawało się, że BKS już się nie podniesie. "Mineralne" podzielały chyba ten pogląd, gdyż ... przestały grać. W końcówce zachowały więcej zimnej krwi i zwyciężyły 25:23. W ostatniej odsłonie Bank BPS prowadził od początku i tylko w jego środkowej części wydawało się, że podopieczne Wiktorowicza podejmą walkę (było 13:11, 15:13). "Mineralne" szybko rozwiały te nadzieje (19:14, 22:17), zaś mecz skończył się po ataku Joanny Kaczor.