Rusztowanie, które runęło, było źle wykonane, zły był także projekt - stwierdziła specjalna komisja, która dziś zakończyła pracę. A musiały to być błędy rażące, gdyż konstrukcja załamała się zanim wylano cały beton. Zdaniem komisji wiele wątpliwości budzą także uprawnienia niektórych pracujących na budowie osób. Kierujący budową wprawdzie zarzekali się, że wszystko było w porządku. Takie zresztą wyjaśnienia złożyli przed komisją. I rzeczywiście - w dokumentacji prowadzonej na budowie komisja nie znalazła żadnych błędów. Każdy etap związany budową i odbieraniem był przeprowadzony w odpowiedni sposób. Ale to tylko dokumenty. Analizowana katastrofa unaocznia - napisał w swojej ekspertyzie prof. Kazimierz Flaga z Politechniki Krakowskiej - że posiadanie odpowiedniego dokumentu nie wystarczy i że konieczne są jeszcze czas i miejsce na inżynierskie myślenie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Wnioski i ustalenia komisji zostaną jej przekazane.