Samo oszacowanie strat to za mało, dlatego część wniosków została gminom zwrócona. Mają one zostać uzupełnione do 3 marca. Lokalni samorządowcy twierdzą, że dokładnie wyliczyli, ile np. wydano na agregaty, paliwo czy usuwanie powalonych drzew. Problem jednak jest z tym ostatnim wyliczeniem, bo jeśli drzewo leżało na drodze lokalnej, o które ma dbać gmina, zwrotu pieniędzy z budżetu państwa nie będzie. Niestety ciągle również nie wiadomo, ile gotowa jest zapłacić gminom firma energetyczna.