Pewien wielbiciel domagał się autografu króla skoczni późno w nocy. - Adamowi musiały puścić nerwy - mówi zastępca komendanta komisariatu policji w Wiśle Andrzej Walkiewicz. - Trudno mu się zresztą dziwić, skoro ktoś nieustannie narusza jego prywatność - dodaje. Wezwany radiowóz przyjechał przed dom Małyszów, ale nikogo tam już nie było. Niestety na tym nie koniec utrapień Adama Małysza - jest on też bowiem celem ataków listownych. Przez najbliższe kilka tygodni Adam Małysz z całą pewnością odpocznie od popularności. Dzisiaj wyjeżdża na wczasy za granicę. Po przyjeździe rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu.