Jak poinformował w piątek nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji, policjanci z częstochowskiej Sekcji do walki z Przestępczością Gospodarczą ustalili operacyjnie, iż 45-letnia częstochowianka, współpracując z jednym z ośrodków szkolących na egzamin prawa jazdy, "mogła poświadczać nieprawdę co do faktu wykonania przez nią badań lekarskich". Dodał, że z analizy zabezpieczonej dokumentacji wynika, iż w 2005 roku kobieta co najmniej ośmiu kandydatom na kierowców wystawiła fikcyjne orzeczenie lekarskie niezbędne w dalszym etapie ubiegania się o uzyskanie prawa jazdy. - Za takie "zaoczne" badania i następnie fikcyjne orzeczenia lekarskie, lekarka pobierała po 50 zł od każdego kandydata - podają policjanci. Jak podkreślił Bieniak, już w trakcie policyjnych czynności kobieta próbowała zatuszować dowody popełnionych przestępstw, tworząc - po trzech latach - dokumentację lekarską rzekomych badań. - W dokumentacji tej wpisywała dane rzekomo badanych osób oraz podrabiała ich podpisy. Aby uciec od odpowiedzialności karnej, nawiązała kontakt z kilkoma "badanymi" osobami - w celu nakłonienia ich do składania fałszywych zeznań. Podczas spotkań namawiała aby w przypadku pytań śledczych co do wykonanych badań, świadkowie potwierdzali ten fakt - powiedział nadkomisarz. Częstochowiance przedstawiono w sumie 16 zarzutów. Za poświadczanie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej kobiecie może grozić nawet 8 lat pozbawienia wolności. Policjanci sprawdzają, czy tego rodzaju poświadczeń nieprawdy nie było więcej.