Kościół Jezusowy należący do parafii ewangelicko-augsburskiej to największa świątynia w Cieszynie. Mury mają znakomitą akustykę i mogą pomieścić nawet 6 tys. osób, dlatego organizuje się tu największe wydarzenia koncertowe w mieście. Kościelne organy - największe na Śląsku Cieszyńskim, wykorzystywane nie tylko podczas nabożeństw, ale i koncertów - zbudowała w 1923 roku firma Sauer, a później gruntownie przebudował Carl Walcker z Frankfurtu nad Odrą. Pneumatyczny instrument składa się z 2076 metalowych piszczałek (największa ma 6 m) i 36 registrów zmieniających barwę dźwięku. Według znawców najlepiej brzmi w jego wykonaniu muzyka z okresu romantyzmu. Niestety, instrument zaczął się sypać. To głównie sprawka korników, które od lat drążą korytarze w drewnianych częściach organów. Potwierdziła to specjalna ekspertyza. Poza tym okazało się, że piszczałki są mocno zanieczyszczone i pogniecione. - Dlatego bardzo chcemy wyremontować nasze organy. Trzeba je rozebrać, zakonserwować środkiem owadobójczym i poskładać na nowo oraz przeprowadzić remont całego balkonu. Obliczyliśmy, że kosztowałoby to około 300 tys. zł - wyjaśnia ksiądz Janusz Sikora, proboszcz luterańskiej parafii. Niestety, nie dość że parafia nie ma takich pieniędzy, to pojawia się jeszcze jeden problem - żeby konserwacja miała sens, organy trzeba rozebrać do ostatniej śrubki, a to oznacza wyłączenie instrumentu na dwa lata. Tyle bowiem pochłonęłyby prace konserwatorskie. - Można by remontować instrument w inny sposób, ale wtedy konserwacja nie byłaby dokładna. Można by też na czas remontu wstawić organy przenośne, ale przyszłym roku kościół będzie obchodził 300-lecie istnienia i nie możemy sobie na coś takiego pozwolić. Dlatego poczekamy z remontem do 2010 rok - dodaje proboszcz.