Od początku rozprawy z "Krakowiakiem" nie można było nawiązać żadnego kontaktu, nie reagował na pytania sędziów, prowadził bełkotliwy monolog obelg, wielokrotnie sąd usuwał go z sali. "Krakowiaka" badali biegli psychiatrzy, jednak ich opinia nie zawiera odpowiedzi na pytanie czy "Krakowiak" może stawać przed sądem. Napisali tylko, że w obecnym stanie obecność "Krakowiaka" na sali sądowej nie jest zalecana. Sędziowie, którzy zastanawiali się co z taką diagnozą zrobić uznali, że biegli muszą jasno i kategorycznie odpowiedzieć na pytanie o możliwość udziału w procesie. Dlatego sąd zwrócił się o ponowną opinię. Także prokurator Marek Pasionek przyznaje, że opinia biegłych jest co najmniej niejasna. - Nie jest to opinia kategoryczna. Wynika z niej, że cierpi rzeczywiście na zaburzenia psychiczne, ale prawdopodobnie spowodowane stresem wynikającym z izolacji, wynikającym z faktu prowadzenia tego procesu - mówi. Teoretycznie jest możliwy proces gangu "Krakowiaka" bez niego samego, ale to na nim ciążą najcięższe oskarżenia. Na pewno do 20 marca procesu nie będzie. Szef jednej z najgroźniejszych grup przestępczych kilka razy demolował celę. Gdy odwiedza go rodzina rozbiera się. W celi pije wodę wprost z muszli klozetowej. - Jeżeli udaje to jest konsekwentny - mówią strażnicy. Sędziowie dodają, że "Krakowiak" może terroryzować sąd obelgami, może zamordować współwięźnia bo grozi mu dożywocie i nie ma nic do stracenia.