Bez planu naprawczego placówce grozi zamknięcie. Dla ponad 200 tys. pacjentów oznacza to problem z dostępem do służby zdrowia. - Dyrekcja jest w bardzo trudnej sytuacji. Jeżeli dostawcy lekarstw, energii, czy wody przestaną nam je dostarczać, to przestanie działać szpital - powiedział reporterowi radia RMF FM rzecznik placówki. Plan naprawczy zakłada między innymi zmniejszenie liczby łóżek, likwidację kuchni i dwuletnią obniżkę płac nawet do 20 procent. Największe związki zawodowe działające w szpitalu o niższych pensjach nawet nie chcą słyszeć. Piątkowe rozmowy zakończyły się brakiem porozumienia. - Personel pracuje pod ciągłym stresem i brakiem wiedzy, co będzie jutro - podkreśla w rozmowie z reporterem radia RMF FM jedna z pracownic szpitala. Pielęgniarki zapowiadają, że jeśli dyrekcja bez ich zgody obniży pensje, to odejdą z pracy.