Najczęściej były to przypadki zaklejania czy niszczenia plakatów, rozrzucania ulotek czy wrzucania ich do skrzynek, lub agitacji przed lokalami wyborczymi. W Żywcu pojawił się sygnał o "kupowaniu" głosów za 20 zł. Dwa podobne zgłoszenia napłynęły z Dąbrowy Górniczej - tam w prywatnym mieszkaniu miało dojść do płacenia i częstowania alkoholem za głosy, w innym punkcie miasta za oddany w określony sposób głos płacono ponoć 40 zł. - Wszystkie te sygnały są sprawdzane i badane - powiedział Jończyk.