Strajk jeszcze się nie zaczął, ale już niedługo pielęgniarki odejdą od łóżek pacjentów. - Będzie to strajk całodobowy do odwołania - zapowiedziała Bożena Płucińska, jedna ze strajkujących. Do pracy wrócą dopiero wówczas gdy dostaną obiecane podwyżki. Do tego czasu mają zamiar skutecznie walczyć o swoje pieniądze, bo jak mówią 900 złotych na rękę to stanowczo za mało. Jak obiecują, żaden z chorych nie powinien pozostać bez fachowej pomocy medycznej. - Na oddziale intensywnej terapii, na oddziale dziecięcym, na izbach przyjęć ogólnych będzie pozostawiona jedna pielęgniarka plus pielęgniarki koordynujące na poszczególnych oddziałach - zapowiadają. Na razie dyrekcja nie spełni żądań pielęgniarek, ponieważ szpital nie ma na to pieniędzy.