Turyści, którzy przyjeżdżają do Cieszyna, narzekają, że miasto ma obskurny dworzec, obok którego w dodatku jest wielki plac przeładunkowy, który obecnie "robi" za dworzec autobusowy. Mieszkańcom te okolice też niezbyt się podobają, dlatego miasto przygotowało koncepcję zagospodarowania wolnych przestrzeni przy ulicach Bobreckiej i Hajduka. Firma projektowa już trzy lata temu zaproponowała rozbudowę dworca kolejowego i utworzenie tzw. zintegrowanego węzła przesiadkowego. Niestety, do dzisiaj nic się w tym miejscu nie zmieniło, bo rozmowy z PKP ciągną się w nieskończoność. - W tej firmie czas się zatrzymał w PRL. Załatwienie czegokolwiek graniczy z cudem - mówi nam anonimowo jeden z cieszyńskich urzędników. - To prawda, ciągle negocjujemy z koleją. Jest szansa, że teraz coś wreszcie się ruszy, bo PKP robi podział działek na dworcu i w jego okolicach. Chcielibyśmy przejąć część gruntów, ale wszystko zależy za ile. My oczywiście najchętniej przejęlibyśmy wszystko za darmo - mówi burmistrz Bogdan Ficek. Plan jest taki, że przy dworcu będą się stykały wszystkie rodzaje komunikacji - autobusy miejskie, dalekobieżne i pociągi. Projekt zakłada budowę ronda na skrzyżowaniu ulicy Bobreckiej i Hajduka, wjazdu na pobliski wiadukt, zajezdni autobusowej, ścieżki rowerowej wzdłuż potoku Bobrówka, parkingu oraz modernizację i rozbudowę dworca kolejowego, który obsługiwałby również komunikację autobusową. Koszt całego projektu szacuje się na 6,5 mln zł. Część pieniędzy miasto ma zamiar pozyskać z funduszy Unii Europejskiej. Czy projekt powstanie, zależy jednak tylko od PKP. - Najpierw musimy stać się właścicielem terenu - przekonuje burmistrz. Autor: TWO