W eksplozji została ranna kobieta, z dziesięciopiętrowego budynku ewakuowano ponad 100 osób. Wszystko wskazuje na to, że gaz ulatniał się nie w samym wieżowcu, ale z rury obok niego. Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej st. kpt. Aneta Gołębiowska powiedziała PAP, że na miejsce sprowadzono koparkę. Z jej pomocą pracownicy pogotowia gazowego odsłonią rurę z gazem, która pękła - być może na skutek mrozu. Do eksplozji doszło w mieszkaniu na parterze 11-kondygnacyjnego bloku przy ul. Hlonda w dzielnicy Stroszek. "W chwili wybuchu w mieszkaniu były trzy osoby. Jedna z nich, kobieta, została poszkodowana, ma poparzenia. Została już odwieziona do szpitala" - relacjonowała rzeczniczka straży. Z budynku ewakuowano 111 osób, dla których przygotowano miejsce w pobliskiej szkole i autokarze. Większość z nich znalazła schronienie u bliskich lub znajomych. Dwiema, które ze względu na stan zdrowia nie mogły opuścić mieszkań, opiekowali się strażacy, którzy na bieżąco monitorowali stężenie gazu. Choć wybuch uszkodził jedno z mieszkań, konstrukcja budynku nie wygląda na naruszoną. Oceni to jednak inspektor nadzoru budowlanego. Razem z gazownikami zdecyduje, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do siebie. Na miejscu ciągle jeszcze jest straż pożarna, która zabezpiecza miejsce wybuchu. To kolejny w ostatnich tygodniach wybuch gazu w woj. śląskim. 10 lutego w Sosnowcu silna eksplozja butli gazowej zniszczyła część kamienicy. Pod gruzami zginęła starsza kobieta, a jej mąż z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.