Podczas mszy w bazylice świętego Piotra największą uwagę zwrócono właśnie na chińskiego dostojnika ze względu na częste w ostatnich latach napięcia na tle wyświęcania biskupów w Chinach bez zgody papieża. Decyzję Benedykta XVI o mianowaniu salezjanina z Hong Kongu numerem dwa w watykańskiej kongregacji, odpowiedzialnej za tereny misyjne, interpretuje się jako przełom w traktowaniu przez Stolicę Apostolską kwestii chińskich, wolę kontynuowania dialogu, lecz bez ustępstw wobec władz w Pekinie, wciąż dążących do podporządkowania sobie całego Kościoła. W homilii podczas sobotniej mszy Benedykt XVI nie wspomniał o Chinach. Mówił o zadaniach biskupów podkreślając: "pasterz nie może być trzciną na mokradłach, która pochyla się zgodnie z wiatrem, sługą ducha czasów". "Nieustraszenie, odwaga oparcia się prądom chwili należą w sposób istotny do zadania pasterza"- dodał papież. "Musi być on jak drzewo z głębokimi korzeniami, na których stoi mocno i niewzruszenie" - przypomniał. "Choć wydawać się może, że wielkie połacie współczesnego świata, dzisiejsi ludzie, odwracają się od Boga i uważają wiarę za rzecz z przeszłości, istnieje przecież pragnienie, by ostatecznie ustanowione zostały sprawiedliwość, miłość, pokój, by przezwyciężono ubóstwo i cierpienia, by ludzie odnaleźli radość" - powiedział papież.