Kamil Tadeusz Jarzembowski wyjechał do Watykanu w wieku 13 lat, by zostać ministrantem, a potem rozpocząć karierę w hierarchii kościelnej. Jak podaje TVN24, szybko zmienił plany i nie wstąpił do seminarium duchownego. Nastolatek był w Rzymie świadkiem molestowania, jakiego jeden ze starszych seminarzystów dopuścił się na jego koledze. Rok temu Jarzembowski był jednym z rozmówców w książce "Grzech pierworodny", gdzie ministranci z seminarium w San Pio opowiadają o przypadkach wykorzystywania seksualnego.Dziś Jarzembowski pomaga organizacjom, których celem jest walka z nadużyciami w Kościele.Co ciekawe, jeszcze w 2014 r. Jarzembowski sygnalizował instytucjom kościelnym o nadużyciach. Dotarł nawet do papieża Franciszka, ale - jak podaje TVN24 - nic nie wskórał. --