Ksiądz Bochyński został wezwany do prokuratury jako świadek. Prokurator miał mu zadać kilka pytań. Niektóre pozostały bez odpowiedzi. Jak poinformował rzecznik, kapłan argumentował, że obowiązuje go zakaz ujawniania tego, co usłyszał na spowiedzi. Prokuratura z Piotrkowa Trybunalskiego na razie nie występuje przeciwko komuś. Cały czas prowadzi czynności sprawdzające. Prokuratorzy chcą ustalić konkretne przypadki 10-letnich dzieci, które - jak mediom mówił duchowny - "wchodziły do łóżek dorosłych, ponieważ ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia".Za te słowa ksiądz przeprosił wczoraj Kościół w specjalnym oświadczeniu opublikowanym późnym wieczorem na stronie archidiecezji łódzkiej. Szokujący wywiad W wywiadzie dla tygodnika "Tydzień Trybunalski" m.in. na pytanie, czy dorosły człowiek może powiedzieć, że ma problem, bo dzieci go prowokują, duchowny odpowiedział: "trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu tego doświadczyli". "Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy, bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci 'wchodziły' do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka" - mówił. Pytany, czy księża, podobnie jak pedagodzy, są przygotowywani do kontaktów z dziećmi, odpowiedział, że oczywiście tak jest. Dodał: "Z drugiej zaś strony myślę, że trzeba też mówić o tych zranieniach, które występują w środowisku. Teraz, kiedy mamy całe morze małżeństw rozbitych, a więc rodzin niepełnych, gdzie najczęściej brakuje ojca, będzie się coraz częściej zdarzać, że dzieci bez takich wzorców będą lgnęły do mężczyzn (...)." Kapłan jest rektorem kościoła Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim.