Wyzwaniem dla Morawieckiego będzie poprawa wizerunku Polski za granicą, szczególnie w UE - ocenił w rozmowie z PAP ekonomista, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Mirosław Gornowicz. Dodał, że gospodarki nie da się odseparować z całokształtu działalności rządu. "Na razie dopisuje szczęście w postaci dobrej koniunktury gospodarczej w Europie, zwłaszcza w Niemczech, ale to kiedyś się skończy (...) Gospodarki nie da się jednak odseparować z całokształtu działalności. Jeżeli miałbym się czegoś obawiać - to izolowanie się na arenie międzynarodowej. Polityka zagraniczna nie szła nam ostatnio, nie mamy dobrego obrazu w UE, a ze Wschodem to już kompletnie się poróżniliśmy. Poprawa tych stosunków będzie wyzwaniem" - podkreślił. Zaznaczył jednak, że nie spodziewa się dużych rewelacji. "Mateusz Morawiecki i tak rządził gospodarką, finansami. Pojawia się jednak parę niewiadomych np. ile będzie miał samodzielności, na ile będzie odporny na wpływy polityczne - myślę tutaj o partii" - ocenił Gornowicz. Jak poradzi sobie z Ziobro i Macierewiczem? Zwrócił uwagę, że Morawiecki po objęciu funkcji premiera będzie musiał wziąć odpowiedzialność również za "bardziej kontrowersyjne sfery rządzenia". "Mam na myśli Ministerstwo Sprawiedliwości, politykę zagraniczną, obronę narodową. To są sfery, które budzą sporo emocji w społeczeństwie i - delikatnie rzecz ujmując - budzą kontrowersje. Do tej pory Morawiecki nie musiał wprost się do nich odnosić. Teraz jako premier będzie musiał to robić" - zauważył ekonomista. Gornowicz dodał, że pytaniem jest również to, jak Morawiecki będzie sobie radzić z takimi silnymi osobistościami jak szef MON <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a>, czy minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a>. Jedno z najbardziej kluczowych zadań "Mateusz Morawiecki ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieje, że wykorzysta je, by poszczególne ministerstwa zaczęły ze sobą współpracować, by rząd przestał być 'zbiorem silosów'" - powiedziała PAP Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. "Do tej pory rząd deklarował, że najważniejsze są cele społeczne. Rozumiem, że teraz trzeba myśleć o tym, jak zrealizować owe cele" - powiedziała ekonomistka. Zauważyła, że choć gospodarka ma się dobrze, o czym świadczą "wyśmienite" wyniki za trzeci kwartał 2017, to jednak wzrost opiera się na konsumpcji indywidualnej. "Wielką bolączką naszej gospodarki są inwestycje. W średnim okresie nie ma wzrostu gospodarczego bez inwestycji" - powiedziała. Jak dodała, nie udało się odblokować inwestycji prywatnych, zaś ze względu na wysokie wydatki - jak program 500 plus czy niższy wiek emerytalny, jest problem z wydatkami elastycznymi, stąd "słabe uruchomienie" funduszy europejskich wymagających krajowego współfinansowania. Jak podkreśliła ekonomistka, odblokowanie inwestycji jest jednym z najbardziej kluczowych zadań. Podział "superministerstwa"? Zdaniem głównego ekonomisty BCC prof. Stanisława Gomułki, prawdopodobnie dojdzie do ponownego podziału ministerstw finansów i rozwoju, a w resortach tych, podobnie jak i w ministerstwie infrastruktury szefami zostaną ludzie całkowicie oddani premierowi Morawieckiemu. Jego zdaniem, Mateusz Morawiecki jest też znacznie lepiej przygotowany do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie niż <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> i będzie działał znacznie bardziej efektywnie. "Z punktu widzenia inwestorów krajowych i zagranicznych oraz przedsiębiorców, ta zmiana będzie odczytana jako coś pozytywnego" - ocenił ekonomista. Wskazał jednocześnie, że będą wątpliwości czy Morawiecki będzie miał rzeczywiste uprawnienia, żeby rządzić krajem, również w sferze gospodarczej. "Wiemy, że de facto szefem rządu jest <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a>. Tutaj jest problem, jak się ułożą relacje między nim, a nowym premierem" - powiedział. Kaczyński obawia się problemów gospodarczych? Jak dodał ekonomista, ma wrażenie, że Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wszystkie realizowane dotychczas programy kosztują i mogą mieć poważne, negatywne skutki gospodarcze. "Zresztą sam mówił że jest gotowy zaakceptować skutki swoich reform, nawet kosztem obniżenia tempa wzrostu gospodarczego" - przypomniał. Jego zdaniem, nie jest wykluczone, że chodziło o to, by premierem został ktoś, kto spowoduje, że te koszty nie będą zbyt duże, że nie dojdzie do jakichś problemów gospodarczych. "I to raczej chodzi o to, żeby zmniejszyć ryzyko jakiejś dużej destabilizacji w najbliższych dwóch latach i żeby zwiększyć szansę wyborcze za dwa lata. Być może taka jest kalkulacja prezesa PiS" - ocenił prof. Gomułka. "Premier Morawiecki ma spory potencjał" "Dla gospodarki będzie to dobre rozwiązanie, wicepremier Morawiecki jest autorem dokumentu strategicznego, o którym sam mówi, że jest to drogowskaz, który wyznacza kierunki rozwoju, ale - żeby były one realizowane - to musi być potencjał wykonawczy" - oceniła szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego profesor Elżbieta Mączyńska. Dodała, że w tym sensie awans z wicepremiera na premiera zwiększa możliwości realizacyjne tego, co jest zapisane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR). "To będzie oznaczać pełną odpowiedzialność pana premiera za to, co zostało wykoncypowane w SOR. To oznacza, przynajmniej formalnie, większe możliwości realizacji tej koncepcji z racji wyższego stanowiska niż poprzednio" - wskazała. Ale, jak oceniła, będą trudne wyzwania gospodarcze, m.in. związane z pozyskiwaniem nowych rynków zbytu, sieci współpracy. "Gospodarka jest globalna, istotne jest nawiązywanie relacji inwestorskich różnego rodzaju. I tutaj premier Morawiecki ma spory potencjał" - podkreśliła szefowa PTE. Jak wskazała, to niewątpliwie człowiek z klasą, z wyksztalceniem, wiedzą i doświadczeniem, co sprzyja łatwości nawiązywania kontaktów i sile argumentacji. I to na pewno ma znaczenie pozytywne. "Ale w złożonym świecie i gospodarce nie może o niczym przesądzić jeden człowiek. Premier musi sformułować rząd. Istotne jest, jaki będzie dobór kandydatów na stanowiska ministrów i czy uda się ograniczyć tak charakterystyczną dla naszego kraju resortową silosowość czyli zbyt słabą zdolność do harmonijnej współpracy międzyresortowej, czy uda się uniknąć nadmiernego upolityczniania decyzji gospodarczych i pozamerytorycznych ich kryteriów" - powiedziała. Profesor Mączyńska zaznaczyła, że premier Morawiecki ma za sobą karierę bankową, co "w wielu środowiskach zwłaszcza pozabankowych i pozabiznesowych jest niekiedy oceniane dość ambiwalentnie, sceptycznie". "Wyrażana jest obawa, czy nie będzie bardziej reprezentował interesów świata finansów niż całej gospodarki i kraju" - wskazała. Jednak w ocenie ekonomistki, zważywszy na dynamizm działań wicepremiera Morawieckiego i jego energię można oczekiwać, że "wystarczy mu sił, żeby nie stracić z pola widzenia zarówno rozwoju gospodarczego jak i społecznego". "Potrafi bronić interesów krajowych" "Biorąc pod uwagę kompetencje i doświadczenie wicepremiera Morawieckiego można zakładać,że nie zmniejszy się jego pole widzenia na gospodarkę. A wprost przeciwnie. Nowa władza, jaką otrzyma będzie, przynajmniej formalnie, sprzyjała bardziej stanowczej realizacji tych zamierzeń gospodarczych, które były zapowiedziane w SOR" - oceniła Mączyńska. Wskazała np. na tzw. piąty filar Strategii - czyli zmniejszenie różnic między regionami. "W Polsce istnieją obszary wykluczenia nie tylko społecznego, ale i geograficznego - istnieją miejscowości, które gospodarczo wymierają. Skuteczność przeciwdziałania temu niekorzystnemu zjawisku zależy m.in. od polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, a to z kolei wymaga skutecznych narzędzi pozyskiwania inwestorów, w tym zagranicznych oraz efektywnych negocjacji z nimi" - zaznaczyła. Dodała, że w tym obszarze "siła przyciągania, przekonywania inwestorów może być większa w sytuacji, gdy na czele rządu stoi ktoś, kto zapowiedział z jednej strony aktywizację kapitału krajowego, ale nie odżegnywał się od kapitału zagranicznego i mówił o znaczeniu inwestycji zagranicznych w realizacji SOR". Profesor zwróciła uwagę, że umiejętność nawiązywania kontaktów, znajomość języków jest tutaj szczególnie istotna. Zwróciła ponadto uwagę, że z dotychczasowych wystąpień wicepremiera nie wynika, "żeby brakowało mu merytorycznej argumentacji w kontaktach z międzynarodowymi instytucjami, środowiskami finansowymi". "Potrafi bronić interesów krajowych. A zawsze na kształtowanie polityki w kraju wpływa to, co się dzieje za granicą. Żeby te wpływy należycie wykorzystać dla Polski, trzeba umieć o to zadbać. Premier, który aktywnie, bezpośrednio uczestniczy w międzynarodowych gremiach i dysponuje odpowiednimi umiejętnościami argumentacyjnymi i wiedzą, zwiększa swoje szanse na uzyskanie tego, co jest mu niezbędne do realizacji przyjętego programu i zakładanych celów" - podkreśliła. Dodała, że byłoby dobrze, aby rząd szybko się uformował, bo "wydłużająca się dyskusja o rekonstrukcji rządu nigdy nie służy dobrze gospodarce". "Premier światowej klasy" Mateusz Morawiecki to człowiek gospodarki - rozumie ją i o nią dba. Jeśli zostanie premierem to przypilnuje spraw gospodarczych dla Polski - mówił PAP dr Marian Szołucha z Akademia Finansów Vistula. Jak dodał, jego zdaniem Mateusz Morawiecki będzie premierem światowej klasy. Szołucha stwierdził, że "dotychczasowej Radzie Ministrów w składzie, w jakim funkcjonowała z pojedynczymi zmianami, jakie miały miejsce od jesieni 2015 roku, udało się przywrócić polskiej gospodarce podmiotowość". Ocenił, że "Morawiecki jako minister najpierw rozwoju, potem i finansów, jednoznacznie się sprawdził". "Znaczna część jego rządów to są sukcesy jego ministerstw" - dodał Zauważył, że najpierw sprawdziło się powierzenie mu resortu rozwoju, które powstało z połączenia kilku ministerstw. "Powierzenie kilka miesięcy temu kierowania tak dużą strukturą administracyjną poprawiło koordynację w jej obrębie, sprawiło, że była ona zarządzana znacznie sprawniej" - zaznaczył. Przypomniał, że sukcesami obecnego rządu na polu gospodarczym było przede wszystkim przekroczenie 4 proc. wzrostu gospodarczego, niższy niż oczekiwany deficyt budżetowy, domykanie luki podatkowej, rekordowo niskie bezrobocie, spadająca w "bardzo szybkim tempie" skala ubóstwa w Polsce oraz rosnące płace. Podkreślił, że widać "ogólną poprawę kondycji nie tylko samej gospodarki, ale i finansów publicznych". Zauważył, że przed polską gospodarką stoi "całe mnóstwo wyzwań". "Mamy ciągle wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe pracy. Mamy sporo bałaganu w prawie gospodarczym, a w tym w prawie podatkowym, które jest rozrzucone po wielu aktach prawnych. Mamy nie najlepszą sytuację demograficzną. Mamy niskie wydatki na badania i rozwój, i zbyt mało polskiej prywatnej własności w gospodarce" — mówił. Jego zdaniem, największym krótkoterminowym wyzwaniem dla Morawieckiego, jako premiera będzie zdynamizowanie inwestycji w naszej gospodarce, czyli - jak tłumaczył - poprawienie tego jedynego wskaźnika makroekonomicznego, który "na tle pozostałych, świetnych, niedomaga". "Z kolei w dłuższej perspektywie wyzwaniem będzie ominięcie pułapki średniego dochodu" - dodał. "Więcej patriotyzmu gospodarczego" Szołucha ocenił, że aby tę pułapkę ominąć, Polska musi zbudować w większym stopniu niż dotychczas narodowy kapitał, wzmocnić udział nowoczesnych technologii i branż z nimi związanych. "Te wyzwania identyfikuje Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. plan Morawieckiego" - zwrócił uwagę ekspert. "Sądzę, że w łonie rządu, całego dotychczasowego obozu władzy, widać było ścieranie się dwóch przeciwstawnych sobie w dużej mierze spojrzeń na gospodarkę - spojrzenia rozsądnie rynkowego i bardziej etatystycznego, socjalizującego" - powiedział. Szołucha zaznaczył, że wskazanie Morawieckiego na premiera "daje nadzieję, że pójdziemy w kierunku pierwszego z tych nurtów - w kierunku prorynkowym". "Daje nadzieję, że będzie więcej patriotyzmu gospodarczego, wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, będzie postawienie na innowacyjność, że Polska będzie dalej wzmacniała dobre relacje gospodarcze z zagranicą" - ocenił. Z drugiej strony - jak dodał - daje nadzieję, że "nie będzie utrudniania życia przedsiębiorcom, podnoszenia podatków, a w polityce gospodarczej zawsze górę będzie brał pragmatyzm, tzn. że będzie wyznawany przez zrekonstruowany rząd Prawa i Sprawiedliwości prymat ekonomii i rachunku ekonomicznego nad ekonomią". Podkreślił, że nawet krytycy obecnego rządu przyznają, iż nazwisko Mateusza Morawieckiego nie jest tajemnicą na arenie międzynarodowej. "Jest na świecie bardzo dobrze postrzegany, świetnie odnajdywał się na forach międzynarodowych wśród finansistów i polityków odpowiadających za sprawy gospodarcze" - mówił. Jak dodał, "Morawiecki czuł się w tych kręgach jak ryba w wodzie". "Będzie na pewno dobrze odebrany. Myślę, że już dzisiaj rano dowodem na to będą skoki na Giełdzie Papierów Wartościowych, być może także na rynku walut" - stwierdził Szołucha. Przyznał, że jako premier Morawiecki będzie miał zapewne więcej obowiązków nie związanych z gospodarką, ale "zarówno rząd jak i administracja, to tysiące ludzi, spośród których będzie mógł sobie wybrać kierownictwo". "To musi być zespół, spójna drużyna. Wiele zależy od tego, kto obejmie kierownictwo nad resortami rozwoju czy finansów. "Do tej pory Morawiecki pokazał, że ma rękę do ludzi - w urzędach centralnych i spółkach Skarbu Państwa, które podlegały jego resortom, dochodziło do poprawy sytuacji w stosunku do poprzednich lat. Pokazywał, że w Polsce da się sprawnie kierować samym aparatem administracyjnym i zarabiać zarządzając spółkami państwowymi" - podkreślił. "To co do tej pory działo się w obszarach podlegających Mateuszowi Morawieckiemu daje powody do tego, by sądzić, że ta poprawa się pogłębi" - podsumował Szołucha.