<a class="db-object" title="Mieczysław Golba" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mieczyslaw-golba,gsbi,3218" data-id="3218" data-type="theme">Mieczysław Golba</a> najprawdopodobniej miał na myśli pochodzącego z Ukrainy posła Platformy Obywatelskiej Mirona Sycza. "Jego ojciec brał udział w spaleniu mojej wsi, domu moich rodziców. Dlatego bardzo proszę panie premierze, by nie słuchać tego człowieka" - dodał Golba. W wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego, Sycz przyznał, że jego ojciec był w UPA od "1944 roku, może 1945". "Zarzucono mu, że miał karabin z 30 nabojami, że uczestniczył w strzelaniu do Wojska Polskiego i Armii Czerwonej, że uczestniczył w paleniu domów" - mówił - "Skazano go na karę śmierci, chociaż nic mu nie udowodniono (...) Ojciec niewiele o tym mówił. Nigdy nie chciał jechać ze mną do rodzinnej wsi. Jego opowieść była taka: partyzantka to było ukrywanie się w lasach. Z jego słów wynika, że współpracowali z polskimi oddziałami, chronili wieś, która była mieszana. Tak mówił". Sejm przyjął dziś uchwałę w sprawie zbrodni wołyńskiej, w której mordy określono mianem "czystki etnicznej o znamionach ludobójstwa". Sejm odrzucił poprawkę, według której zbrodnia miałaby zostać nazwana "ludobójstwem". Uchwała Sejmu wiąże się z przypadającą w tym roku 70. rocznicą masowych zbrodni UPA popełnionych na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. W wyniku mordów UPA zginęło ok. 100 tys. Polaków.: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.