"25 maja idziemy na wybory głowy państwa. Będziemy głosować za wolnością, rozwojem i przyszłością europejską, za którą Ukraińcy płacą najwyższą cenę - cenę własnego życia" - powiedział Jaceniuk w orędziu do narodu. Premier podkreślił, że wybory udało się przygotować, mimo że na ich dyskredytację poczyniono ogromne nakłady finansowe, polityczne i wojskowe. "Nie pozwoliliśmy sponsorowanym zza granicy bandytom i cudzoziemskim najemnikom na ich zerwanie" - zaznaczył. Jaceniuk zwrócił się także do mieszkańców obwodu donieckiego i ługańskiego, którym, jak mówił, "wojna toczona przeciw Ukrainie nie pozwoli na przyjście do lokali wyborczych". Zapewnił, że i "bandyci" już niebawem przestaną "terroryzować" region. W wyniku wyborów "będziemy mieli legalnie wybranego prezydenta, który swą pierwszą wizytę zagraniczną złoży w stolicy zjednoczonej Europy i podpisze umowę o strefie wolnego handlu z UE" - zapowiedział szef rządu w Kijowie. "Nowy prezydent otrzyma od narodu ukraińskiego mandat, który pozwoli na wyrwanie się z szarej strefy bezprawia i zacofania (...) i przejście do przestrzeni ludzi wolnych, zjednoczonych wokół wspólnych wartości" - dodał. W ocenie Jaceniuka biorąc udział w wyborach Ukraińcy bronią swego kraju i wyznaczają drogę jego rozwoju. "Wybieramy, co oznacza, że zwyciężamy!" - zakończył swe wystąpienie szef rządu. W niedzielnych, przyspieszonych wyborach prezydenckich startuje 21 kandydatów. Wybory te pierwotnie planowane były na marzec 2015 r. W lutym, kiedy w wyniku trwających od listopada ub. roku protestów antyrządowych ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz uciekł z Kijowa, parlament uznał, że samowolnie zrezygnował on z władzy. Deputowani wyznaczyli przedterminowe wybory na 25 maja. Z Kijowa Jarosław Junko